Kontrowersyjny wpis polityka PiS. "Będą mieli do gadania tyle co żyd w gettcie"
Dodano:
"Po wyborach w październiku, będą mieli do gadania tyle co żyd w gettcie" - tak Zenon Żynda, lokalny polityk PiS skomentował wyborcze obietnice premier Ewy Kopacz. Szybko przeprosił za komentarz, jednak i tak został zawieszony.
Wpis pojawił się na jednym z portali społecznościowych, na oficjalnym profilu Społecznego Komitetu Odbudowy Mostu w niedzielę wieczorem. Dotyczył wyborczych zapewnień premier Ewy Kopacz dotyczących zapewnień premier, że pomoże w dokończeniu remontu mostu na Wiśle w Tczewie.
Zenon Żynda, lider PiS w powiecie tczewskim skomentował post. "Po wyborach będą mieli tyle do powiedzenia co Żydzi w getcie"- napisał. Wpis usunął dopiero wtedy, kiedy sprawą zainteresowały się media. Zamieścił również swoje przeprosiny. - Przepraszam wszystkich, których uraziłem swoim wpisem. Był on niepotrzebny - napisał.
Polityk został zawieszony przez PiS o czym poinformował we wtorek Janusz Śniadek, szef struktur tej partii w okręgu gdańskim. Żyndę zastąpił na stanowisku Kazimierz Smoliński.
- Pan Żynda chciał wyrazić swoją dezaprobatę dla obietnic premier, ale zrobił to w nieprzemyślany sposób. To była nieszczęśliwa wypowiedź, która nie miała prawa mieć miejsca, bez względu na intencje. W związku z tym podjąłem natychmiast najdalej idącą decyzję, czyli zawieszenie - wyjaśnia Śniadek.
tvn24.pl
Zenon Żynda, lider PiS w powiecie tczewskim skomentował post. "Po wyborach będą mieli tyle do powiedzenia co Żydzi w getcie"- napisał. Wpis usunął dopiero wtedy, kiedy sprawą zainteresowały się media. Zamieścił również swoje przeprosiny. - Przepraszam wszystkich, których uraziłem swoim wpisem. Był on niepotrzebny - napisał.
Polityk został zawieszony przez PiS o czym poinformował we wtorek Janusz Śniadek, szef struktur tej partii w okręgu gdańskim. Żyndę zastąpił na stanowisku Kazimierz Smoliński.
- Pan Żynda chciał wyrazić swoją dezaprobatę dla obietnic premier, ale zrobił to w nieprzemyślany sposób. To była nieszczęśliwa wypowiedź, która nie miała prawa mieć miejsca, bez względu na intencje. W związku z tym podjąłem natychmiast najdalej idącą decyzję, czyli zawieszenie - wyjaśnia Śniadek.
tvn24.pl