Szydło wyjaśnia w jaki sposób PiS sfinansuje swoje obietnice
Dodano:
Beata Szydło, kandydatka Prawa i Sprawiedliwości na urząd premier w rozmowie z Anitą Werner dla TVN24 wyjaśniała skąd jej ugrupowanie znajdzie środki na sfinansowanie swoich obietnic wyborczych.
-Przedstawiłam program ustaw na pierwsze 100 dni rządu: m.in. 500 zł na każde dziecko w rodzinie. To wsparcie dla rodzin na pierwsze dziecko i każde kolejne będzie przysługiwać tam, gdzie dochód na osobę nie przekracza 800 zł - powiedziała Szydło, chociaż nie wskazała dokładnego źródła finansowania tej propozycji, której koszt szacowany jest na 21,5 mld złotych. Przypomniała jednak, że zaproponowała ustawy, które mają zwiększyć wpływy do budżetu państwa, w tym ten dotyczący uszczelnienia systemu podatkowe. - Żeby dokładnie mówić o budżecie, musiałabym go znać, nie rozpoczęły się prace w Sejmie nad projektem przygotowanym przez obecny rząd - podkreśliła.
Szydło powiedziała także, w jaki sposób Prawo i Sprawiedliwość zamierza znaleźć 1,4 biliona złotych na inwestycje, o których mówił Jarosław Kaczyński. - To program, który zaproponowaliśmy w ubiegłym roku, ale wrócił, bo jest aktualny. To propozycja rozłożona w czasie, na najbliższe 10 lat - powiedziała. - Skupiamy się w tym okresie na najbliższej perspektywie finansowej, by dobrze wykorzystać pieniądze, które będą do nas napływały z UE. Zaproponowaliśmy tam kilka narzędzi, które wykorzystywane już są w kilku krajach europejskich, właśnie w celu pobudzenia gospodarczego - wyjaśniła i odrzuciła możliwość dodrukowywania pieniędzy. - Musimy nastawić się na szybszy rozwój, czyli kierowanie pieniędzy w te dziedziny, które są nastawione na inwestowanie, na to, by Polacy więcej zarabiali, by mogli też więcej wydawać - podkreśliła. - Straszenie Polaków wyższą inflacją lub dodrukowywaniem pieniędzy, jest niepotrzebne. Nikt rozsądny w tej chwili nie podejmuje dyskusji o gospodarce w kategoriach dodrukowywania pieniędzy - stwierdziła kandydatka PiS na premiera.
TVN24.pl
Szydło powiedziała także, w jaki sposób Prawo i Sprawiedliwość zamierza znaleźć 1,4 biliona złotych na inwestycje, o których mówił Jarosław Kaczyński. - To program, który zaproponowaliśmy w ubiegłym roku, ale wrócił, bo jest aktualny. To propozycja rozłożona w czasie, na najbliższe 10 lat - powiedziała. - Skupiamy się w tym okresie na najbliższej perspektywie finansowej, by dobrze wykorzystać pieniądze, które będą do nas napływały z UE. Zaproponowaliśmy tam kilka narzędzi, które wykorzystywane już są w kilku krajach europejskich, właśnie w celu pobudzenia gospodarczego - wyjaśniła i odrzuciła możliwość dodrukowywania pieniędzy. - Musimy nastawić się na szybszy rozwój, czyli kierowanie pieniędzy w te dziedziny, które są nastawione na inwestowanie, na to, by Polacy więcej zarabiali, by mogli też więcej wydawać - podkreśliła. - Straszenie Polaków wyższą inflacją lub dodrukowywaniem pieniędzy, jest niepotrzebne. Nikt rozsądny w tej chwili nie podejmuje dyskusji o gospodarce w kategoriach dodrukowywania pieniędzy - stwierdziła kandydatka PiS na premiera.
TVN24.pl