Minister Skarbu Państwa: Pakiet klimatyczny to już religia. Oni nie chcą słyszeć, że inne rejony świata się nie podporządkują
Mariusz Staniszewski: Jak jest zostać ostatnim ministrem skarbu?
Dawid Jackiewicz: Spokojnie, coś po sobie zostawię. Jeśli to będzie ostatni okres Ministerstwa Skarbu Państwa, to nie będą to tylko miesiące gaszenia światła. Chcę zaprowadzić porządek w nadzorze właścicielskim, bo on przecież nie przestanie istnieć. W przyszłości zmieni się forma nadzoru, ale nadzór pozostanie. Znajdzie się on częściowo w nowym Ministerstwie Energii, a częściowo w Ministerstwie Rozwoju lub jeszcze innej instytucji.
Jaki ma być ten nowy porządek?
Teraz nadzór jest pasywny. Sprowadza się często do tego, że rada nadzorcza pilnuje, by w ministerstwie w odpowiednim czasie znalazło się sprawozdanie z działalności spółki. Aktywność rady nadzorczej nie może polegać tylko na zbieraniu się raz w miesiącu i wysłuchaniu sprawozdania zarządu. To za mało. To trochę jak rola byłego prezydenta Komorowskiego w państwie – nic nie widzę, nic nie słyszę, nic nie mogę. My chcemy, by był to nadzór aktywny. Nie chodzi tu o wtrącanie się w sprawy zarządcze – bo rada nie ma takich kompetencji – ale by był impulsem rozwojowym spółki. By zachęcał, popychał zarząd do działania w określonym przez strategię spółki kierunku. Chodzi więc o aktywny nadzór w imieniu Skarbu Państwa.
(...)
Gdyby dziś była taka możliwość, zablokowałby pan pakiet klimatyczny?
To już nie jest tylko polityka energetyczna. Spędziłem ponad rok w Parlamencie Europejskim i widziałem, czym się kierują politycy, którzy krzyczą o potrzebie wprowadzenia restrykcyjnych i bardzo wyśrubowanych norm klimatycznych. To jest już religia klimatyczna. Rozmowa z nimi nie ma nic wspólnego z dyskusją o szansach rozwojowych Unii Europejskiej. Oni nie chcą słyszeć, że inne rejony świata nie podporządkowują się tej polityce klimatycznej, że jeśli nawet jeszcze bardziej ograniczymy emisję CO 2 , to i tak dwukrotnie więcej wyemituje go gospodarka azjatycka czy amerykańska.
To nie jest religia, tylko biznes.
Używam słowa „religia”, bo celebryci polityczni na argumenty o szkodliwości takich rozwiązań dla polskiej gospodarki odpowiadają hasłami: „no przecież dżungla amazońska wymiera i topnieją lody na Antarktydzie”. Jak można dyskutować z takimi twierdzeniami? Chętnie przedstawiłbym badania pokazujące konsekwencje tak drastycznego odejścia od węgla, bo w tych wszystkich dokumentach, o których mówią dziś politycy europejscy, mowa jest o zupełnej rezygnacji z paliw kopalnianych – a więc węgla, ale też gazu? Przecież to obłęd! Jeśli więc tego nie zablokujemy, to rzeczywiście koszty wytwarzania energii w Polsce będą ogromne.
Czy w ramach bardziej aktywnej polityki nadzorczej będziecie naciskać na budowę elektrowni atomowej?
To jest bardzo trudny temat i pewnie ostatecznie będziemy się musieli odwołać do woli Polaków.
Cały tekst w najnowszym wydaniu tygodnika "Wprost”, który trafił do kiosków w poniedziałek, 23 listopada 2015 r. E-wydanie tygodnika dostępne jest od niedzieli 22 listopada od godz. 20:00. "Wprost" można zakupić także w wersji do słuchania oraz na AppleStore i GooglePlay.