Kluzik-Rostowska: Reforma dot. 6-latków? Tylko groch i rózgę dołożyć
Zdaniem byłej minister przewidziana w nowej ustawie możliwość powtarzania klas przez pierwszo- i drugoklasistów jest „podcinaniem dzieciom skrzydeł”. - Ja bym czegoś takiego nie wymyśliła w najczarniejszym śnie, sytuacji, w której zamiast dziecku wyciągać jego pozytywne strony, wydobyć jego potencjał, będziemy je karać i pokazywać mu jego deficyty, no to pozostawienie dziecka na samym początku, szczególnie na samym początku edukacji, na drugi rok w tej samej klasie jest po prostu barbarzyństwem - tłumaczyła posłanka. - PiS przyjął tę poprawkę proponowaną przez posła Ruchu Kukiza. Ona stała się ciałem. Problem będą mieli również rodzice czterolatków, którzy już teraz muszą zadeklarować, czy ich dziecko pójdzie do szkoły w wieku lat sześciu czy siedmiu - wyjaśniła Kluzik-Rostowska. - Nie wiem, skąd przypłynęły te pomysły. Pani minister mówiła, że to pomysły rodziców, ale nie mówiła których – dodała posłanka PO.
- Musimy się spodziewać sytuacji, w której będziemy mieli prawie pusty rocznik, co będzie oznaczało sytuację, w której pani nauczycielka wczesnoszkolna, która właśnie teraz ma trzecią klasę, przyjdzie do klasy żeby przejąć klasę pierwszą i tej klasy nie będzie. W związku z tym wychowawca wczesnoszkolny nie będzie miał pracy przez trzy lata, pusty rocznik pójdzie w górę aż do matury - stwierdziła była minister edukacji.
W jej opinii nowa ustawa spowoduje również, że poważne kłopoty będą miały samorządy, które muszą sfinansować powstanie bardzo wielu klas. – Samorząd ma płacić, ponosi odpowiedzialność, ale decyzję podejmuje kurator. Próbowałam się dowiedzieć, co będzie, jeśli szkoła będzie pusta, ale kurator powie, że nie zamykamy, bo nie chce mieć w statystykach zamkniętych szkół – stwierdziła.
Radio ZET