Kowal: Zachowanie Bieńkowskiej było nie na miejscu
Paweł Kowal wyjaśnił, że decyzja Komisji Europejskiej „to politycznie bardzo mocny sygnał, ale faktycznie, to najlżejsza z możliwości, jakie leżały na stole”. Podkreślił, że w jego opinii nie doszło do głosowania w tej sprawie, ale dyskusji. – Jednomyślność w UE oznacza, że nikt nie był przeciw. W mojej ocenie sprawa Polski oczywiście nie dojdzie do ostatniego etapu, natomiast jestem przeciwny całkowitemu ignorowaniu tego, co się wydarzyło. Członkowie rządu mogą to odczuć, ponieważ Komisja Europejska ma w swoich rękach wiele kompetencji m.in. dotyczących gospodarki, które mogą wpłynąć np. na polskie górnictwo – podkreślił.
Krytyka Bieńkowskiej
Były europoseł ocenił także, że Elżbieta Bieńkowska, która nie sprzeciwiła się decyzji Komisji Europejskiej stanowiło „zachowanie nie na miejscu, szczególnie, że to pierwszy tego typu przypadek w historii”. - Konstrukcja prawna, na którą zgodziliśmy się w Traktacie Lizbońskim jest jednak taka, że członek komisji nie jest reprezentantem własnego kraju. Natomiast jeśli będziemy domagać się rezygnacji Bieńkowskiej, to automatycznie nadamy tym wydarzeniom wysoką rangę. Lepiej rozwiązać to w taki sposób, jak proponuje premier Szydło – oświadczył Kowal.
Wszczęcie procedury oceny
Przypomnijmy, pierwszy Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans poinformował w środę, że po "orientacyjnej" debacie o sytuacji w Polsce, która odbyła się w KE zdecydowano o wszczęciu procedury oceny, czy w Polsce zagrożone jest funkcjonowanie państwa prawa.
– Zdecydowaliśmy, że Komisja Europejska rozpocznie wstępną ocenę przestrzegania zasad państwa prawa w Polsce – powiedział Timmermans. Dodał, że decyzja została podjęta w oparciu o informacje "jakimi dysponowała Komisja Europejska".
Debata KE ws. praworządności w Polsce
13 stycznia odbyło się zamknięte posiedzenie Komisji Europejskiej dotyczące sytuacji w Polsce. Jak podkreślił rzecznik KE Margaritis Schinas, debata miała mieć "charakter orientacyjny". Margaritis Schinas przed spotkaniem przekazał, że komisarze w trakcie zamkniętego posiedzenia będą się zastanawiać, czy należy wszczynać 3-stopniową procedurę związaną z naruszeniem zasad demokratycznych.
Procedura przyjęta w 2014 roku ma na celu zapewnienie poszanowania prawa przez państwa członkowskie Unii Europejskiej. Składa się z trzech etapów.
Ocena
Komisja analizuje informacje, które pozwalają jej stwierdzić, czy istnieją przesłanki, iż pojawia się zagrożenie systemowe dla państwa prawa. Kraj otrzymuje szansę na złożenie stosownych wyjaśnień.
Zalecenia
Jeżeli nie udało się dojść wcześniej do porozumienia, Komisja Europejska wydaje zalecenia dla danego państwa. Może on zostać poproszony o rozwiązanie problemów we wskazanym terminie oraz poinformowanie o działaniach podjętych w tym celu.
Monitorowanie
W kolejnym etapie Komisja Europejska monitoruje to, jak państwa wykonuje jej zalecenia. Jeżeli dane państwo nie wywiązuje się z zobowiązań, mogą na nie zostać nałożone sankcje z artykułu 7. Traktatu o Unii Europejskiej.
Telewizja Republika, Wprost.pl