Niemieckie media znów ostro o Kaczyńskim, Szydło i relacjach Polska-Węgry
W artykule "Pomoc z Budapesztu" czytamy o "bliskich relacjach narodowo-konserwatywnych rządów" w Budapeszcie i w Warszawie. Dziennik przypomina również o spotkaniu Viktora Orbana i Jarosława Kaczyńskiego w Niedzicy. Zwraca uwagę na to, że zadeklarowane jako "wizyta prywatna" spotkanie trwało 6 godzin, a prezes Prawa i Sprawiedliwości, choć nie piastuje żadnego urzędu, jest partnerem do rozmów dla Orbana.
Gazeta pisze, iż "sojusz konserwatywnych partii w Polsce i na Węgrzech ma długą tradycję". Jak czytamy, Polska i Węgry poza różnicą zdań dotyczącą sankcji wobec Rosji, są zgodne. Tutaj "FAZ" podaje przykład polityki wobec uchodźców.
"Miła twarz Kaczyńskiego"
"Frankfurter Allgemeine Zeitung" przygląda się także postaci premier Beaty Szydło. Jak czytamy, szefowa polskiego rządu już od czasów kampanii wyborczej jest "miłą twarzą Kaczyńskiego dla publiczności". Zdaniem dziennika, premier Polski postanowiła "iść drogą dobrych wiadomości" i przypomina o uspokajaniu mediów przez "jej rozpromienionego rzecznika".
"Walka dopiero się zaczęła"
W kolejnym artykule "FAZ" pisze o prof. Andrzeju Rzeplińskim, nazywając go "największym antagonistą Jarosława Kaczyńskiego, który ma z prezesem niejedno wspólne". "Obydwaj są urodzeni w 1949 roku, studiowali w Warszawie prawo, angażowali się w czasach komunizmu w Solidarności - nawet jeżeli Rzepliński przyszedł z lewej strony od komunistycznej partii, która go w 1981 roku wyrzuciła, a Kaczyński z prawej, z narodowo-demokratycznej tradycji przedwojennej Polski. Od tej pory Kaczyński jest liderem prawicy, a Rzepliński angażował się w Fundacji Helsińskiej na rzecz praw człowieka i był ekspertem w ONZ" - pisze Konrad Schuller. Jak dodaje w artykule, Rzepliński zapowiedział już, że w trwającym sporze nie zamierza ustąpić, dlatego jak twierdzi autor "walka dopiero się zaczęła".
Debata KE ws. praworządności w Polsce
Pierwszy Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans poinformował 13 stycznia po "orientacyjnej" debacie o sytuacji w Polsce, iż zdecydowano o wszczęciu procedury oceny, czy w Polsce zagrożone jest funkcjonowanie państwa prawa.
- Zdecydowaliśmy, że Komisja Europejska rozpocznie wstępną ocenę przestrzegania zasad państwa prawa w Polsce - powiedział Timmermans. Dodał, że decyzja została podjęta w oparciu o informacje "jakimi dysponowała Komisja Europejska".
Pierwszy Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej wskazał, że według danych KE "wiążące orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego nie są respektowane". - Celem (procedury - red.) jest ocena w sposób obiektywny sytuacji i pogłębienie posiadanych informacji oraz przeprowadzenie dialogu z Polskimi władzami bez uprzedzeń i uprzedniego osądzania - dodał. Timmermans wskazał, że Komisja chce "zapobiec sytuacji, w której zasady państwa prawa zostałyby zakwestionowane". W związku z podjętą decyzją, wiceszef Komisji Europejskiej wysłał list do polskich władz, w którym poinformował, że jest gotów "w każde chwili pojechać do Warszawy", by spotkać się z przedstawicielami władz.
Trzystopniowa procedura
Wcześniej rzecznik KE Margaritis Schinas przekazał, że komisarze w trakcie zamkniętego posiedzenia będą się zastanawiać, czy należy wszczynać 3-stopniową procedurę związaną z naruszeniem zasad demokratycznych.
Procedura przyjęta w 2014 roku ma na celu zapewnienie poszanowania prawa przez państwa członkowskie Unii Europejskiej. Składa się z trzech etapów.
Ocena
Komisja analizuje informacje, które pozwalają jej stwierdzić, czy istnieją przesłanki, iż pojawia się zagrożenie systemowe dla państwa prawa. Kraj otrzymuje szansę na złożenie stosownych wyjaśnień.
Zalecenia
Jeżeli nie udało się dojść wcześniej do porozumienia, Komisja Europejska wydaje zalecenia dla danego państwa. Może on zostać poproszony o rozwiązanie problemów we wskazanym terminie oraz poinformowanie o działaniach podjętych w tym celu.
Monitorowanie
W kolejnym etapie Komisja Europejska monitoruje to, jak państwa wykonuje jej zalecenia. Jeżeli dane państwo nie wywiązuje się z zobowiązań, mogą na nie zostać nałożone sankcje z artykułu 7. Traktatu o Unii Europejskiej.
dw.com, wprost.pl