Co PO obiecała Rosjanom? "To co dobre dla Gazpromu, jest dobre dla całego świata"
Aktorzy pierwszoplanowi
PGNiG, czyli Państwowe Górnictwo Naftowe i Gazowe, państwowy koncern zarządzający strategicznymi dla bezpieczeństwa Polski dostawami gazu. Do 9 grudnia 2015 r. prawie rok kierował nim Mariusz Zawisza. Wcześniej zarządzał firmą bez związku z branżą gazową: Polską Grupą Energetyczną Dystrybucja. EuRoPol Gaz – polsko-rosyjska spółka. PGNiG kontroluje w niej 52 proc. udziałów – bezpośrednio 48 proc. i pośrednio przez spółkę Gas-Trading – 4 proc. Rosyjski gigant Gazprom ma 48 proc. Spółka zarządza gazociągiem jamalskim, którym Rosjanie dostarczają do Polski i Niemiec gaz z Syberii. Jest bardzo ważna dla polskiego bezpieczeństwa, nie tylko energetycznego. W zarządzie EuRoPol Gazu zasiada dwóch Polaków i dwóch Rosjan. Wszystkie decyzje wymagają jednomyślności. Od pół roku prezesem jest Polak – młody menedżer Marcin Idzik, który wcześniej kierował spółką zbrojeniową PHO i pracował w MON. Szef rady nadzorczej to doświadczony w branży gazowej Rosjanin – Aleksander Miedwiediew, wiceprezes Gazpromu, zaliczany do zaufanych samego Władimira Putina. Jego ulubione powiedzenie to: „Co jest dobre dla Gazpromu, jest dobre dla całego świata”.
21 sierpnia 2015 r. minister skarbu Andrzej Czerwiński jest w delegacji. Rutynowe pełnomocnictwo do podejmowania decyzji w sprawach nagłych wystawił wiceministrowi Zdzisławowi Gawlikowi. Ten bez choćby telefonicznych konsultacji w imieniu ministra akceptuje rekomendowaną przez zarząd PGNiG kandydaturę Idzika na prezesa EuRoPol Gazu. Zgadza się też na powołanie na wiceszefa rady nadzorczej tej spółki Mariusza Zawiszę. A na członków swoją bliską współpracownicę Agnieszkę Woś, szefową departamentu spółek kluczowych, szefa PO w Radomiu Zbigniewa Banaszkiewicza i Jarosława Bauca, byłego ministra finansów. Posady w spółce to łakomy kąsek. Prezes zarabia 15 tys. euro, członek rady nadzorczej 8 tys. Do tego sowite premie. Przelicznik na złotówki jest bajeczny. W dokumentach spółki wpisano historyczny kurs euro – 4,91. EuRoPol Gaz tonie w pieniądzach. Widać to nawet w toalecie zarządu – wyłożonej marmurem z kabiną prysznicową, której nie powstydziłby się najlepszy hotel.
Zwrot akcji
Na podstawie dokumentu podpisanego przez Gawlika rada nadzorcza EuRoPol Gazu 17 września powołuje nowy zarząd i zmienia radę. W ministerstwie wybucha skandal. – Czerwiński dostaje szału – wspomina osoba, która zna kulisy wydarzeń. O nominacji dla Idzika do strategicznej spółki dowiaduje się bowiem od dziennikarza przez telefon. W rozmowie z „Wprost” przyznaje, że nikt nie konsultował z nim zmian w EuRoPol Gazie. Czerwiński uważa, że Gawlik co najmniej nadużył zaufania. Degraduje go, odbierając mu kompetencje nadzoru nad spółkami, ale nie usuwa ze stanowiska. Dlaczego? Ma czerwone światło od partii. Zbliżają się wybory, a Gawlik jest jednym z kandydatów. Na skandal PO nie może sobie pozwolić. Czerwiński tego nie dementuje. Mówi, że nie mógł usunąć Gawlika. Nie chce powiedzieć „Wprost”, z jak wysoka szły naciski. Zdymisjonował za to dyrektor Woś. PGNiG nie podpisał też kontraktu z Idzikiem i tak jest do dziś.– Co mogłem zablokować, zablokowałem – mówi Czerwiński. ABW ostrzegała go, że między akcjonariuszami EuRoPol Gazu, czyli polskim PGNiG i Gazpromem, zapadły ustalenia, które mogą mieć bardzo niekorzystne dla Polski konsekwencje.
Czerwiński nie chce powiedzieć, jakie to były zagrożenia. Informacje, jakie uzyskał, miały charakter tajny. Potwierdza tylko, że ryzyko było naprawdę duże. Chodzi przede wszystkim o negocjowanie przez prezesa PGNiG i wiceprezesa Gazpromu korzystnego dla Rosjan zrównania udziałów polskiej i rosyjskiej strony w EuRoPol Gazie i o podział zysku, jaki przez lata wypracowała spółka. To niebagatelna kwota – 1,2 mld zł. Rosjanom zależy na wypłacie dywidendy, a jeszcze bardziej, by uzyskać zgodę na pożyczkę. PGNiG idzie na współpracę.
W cztery oczy
Potwierdzenie tych informacji znajduje się w protokołach i stenogramach z posiedzenia rady nadzorczej EuRoPol Gazu, która 17 września w Falenicy dokonała zmiany kadrowej. To data w polsko-rosyjskich relacjach symboliczna. I nieprzypadkowa. Polacy wyznaczyli posiedzenie na 18 września. Rosjanie się uparli, że spotkają się tylko 17, czyli w rocznicę agresji ZSRR na Polskę w 1939 r.
(...)
Cały tekst przeczytać można w najnowszym wydaniu tygodnika "Wprost”, który trafił do kiosków w poniedziałek, 18 stycznia 2016 r. "Wprost" można zakupić także w wersji do słuchaniaoraz na AppleStore i GooglePlay.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.