Pracownicy lotniska dostarczyli bombę zamachowcowi
Przedwczesna eksplozja, do której doszło około 20 minut po starcie maszyny z lotniska w Mogadiszu, rozerwała burtę, a zamachowiec został wyssany na zewnątrz i zginął. Somalijczyk zidentyfikowany jako Abdullahi Abdisalam Borleh udawał niepełnosprawnego poruszającego się na wózku inwalidzkim, dzięki czemu uniknął szczegółowej kontroli osobistej. Według ekspertów liczba ofiar byłaby o wiele większa, gdyby ładunek wybuchł na wyższej wysokości.
Zerowy poziom ochrony
Serbski pilot, któremu udało się zawrócić samolot i wylądować z dziurą w ścianie maszyny, skrytykował system ochrony na lotnisku w Mogadiszu. Jego zdaniem każdy mógł wnieść na pokład co tylko chciał. – Na początku myślałem, że wypadło okno. Dopiero później poczuliśmy w kokpicie zapach ładunków wybuchowych – opowiedział kapitan Vlatko Vodopivec. – Gdybyśmy znajdowali się na wyższej wysokości, samolot po prostu by się rozpadł – dodał.
Do tej pory żadna grupa terrorystyczna nie przyznała się do zamachu. Somalijskie władze zatrzymały 20 osób podejrzewanych o współudział w zamachu. Poza zabitym zamachowcem nikt nie zginał. Dwóch innych pasażerów odniosło rany.
CNN