Wypłyną kolejne "teczki"? Kukiz'15 chce abolicji dla ukrywających dokumenty

Dodano:
teczki fot fotolia.pl
Posłowie Kukiz'15 zaprezentowali w czwartek 3 marca projekt Ustawy o abolicji dla osób ukrywających dokumenty podlegające przekazaniu Instytutowi Pamięci Narodowej. W ten sposób chcą zachęcić osoby posiadające materiały, które powinny znajdować się w Instytucie Pamięci Narodowej, do ich przekazania.

– Od 27 lat IPN nie dysponuje pełnymi materiałami, które gromadziła Służba Bezpieczeństwa PRL – ocenił na wstępie Jakub Kulesza, przypominając o materiałach znalezionych w domach Jaruzelskiego i Kiszczaka. – Chcemy, by jak najszybciej wszystkie możliwe materiały zostały przekazane do IPN, tak, byśmy nie byli co pół roku bombardowani nowymi teczkami – tłumaczył Kulesza.

Tomasz Rzymkowski, mówiąc o szczegółach rozwiązań zawartych w ustawie, zaznaczył, że jest ona bardzo krótka, gdyż merytorycznie składa się z dwóch artykułów. Pierwszy zakłada abolicję do dnia 1 lipca dla osób gromadzących i przechowujących dokumenty, które powinny znajdować się w archiwach IPN.

– To ustawa, która ma na celu zachęcić tych wszystkich posiadaczy materiałów UB, SB i innych organów służb specjalnych PRL, aby te materiały w sposób spokojny i nieobciążony odpowiedzialnością karną mogły zdeponować w delegaturze IPN bądź poinformować policję – wyjaśnił Rzymkowski. Dodał, że jego ugrupowanie nie chce, by przez najbliższe miesiące czy lata wypływały kolejne materiały.  Kulesza zaznaczył, że projekt jest niekontrowersyjny, toteż posłowie Kukiz'15 liczą na wsparcie wszystkich klubów. 

Akcja w domu Jaruzelskiego

Przypomnijmy, w poniedziałek 29 lutego prokuratorzy Instytutu Pamięci Narodowej w asyście policji wkroczyli do domu nieżyjącego generała Wojciecha Jaruzelskiego w poszukiwaniu dokumentów, które mógłby w swoim mieszkaniu ukryć jeszcze za życia. Po godzinie 19 z willi wyniesionych zostało kilka pudeł dokumentów, które następnie wywieziono. Wieczorem IPN podał informację o zabezpieczeniu 17 pakietów dokumentów.

Ustalenia "Wprost"

Przypomnijmy, w najnowszym numerze tygodnika "Wprost" opublikowaliśmy artykuł o dokumentach, które w swoim domu miał ukryć gen. Wojciech Jaruzelski. Ponadto "Wprost" ustalił, że generał osobiście usuwał też kompromitujące go dokumenty ze swojej osobistej teczki w kwietniu 1990 r. „Szafa Kiszczaka” nie była więc jedyna.

Szafa Kiszczaka

Przypomnijmy, 16 lutego do domu wdowy po gen. Czesławie Kiszczaku wkroczył prokurator w towarzystwie pracowników Instytutu Pamięci Narodowej. Zabezpieczono dokumenty dot. tajnego współpracownika Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie „Bolek”, które to dokumenty Maria Kiszczak chciała sprzedać Instytutowi. Według relacji rzecznik prasowej IPN, wdowa po Czesławie Kiszczaku 16 lutego spotkała się m.in. z prezesem Instytutu i żądała 90 tys. złotych w zamian za przyniesione akta. Jako dowód na wagę posiadanych dokumentów przedstawiła "odręcznie kartkę papieru zatytułowaną „Informacja opracowania ze słów T.W. »Bolek« z odbytego spotkania w dniu 16.XI.1974 roku”. Dwie partie zabezpieczonych dokumentów zostały już udostępnione przez IPN. 

IPN wydał w czwartek 25 lutego komunikat w sprawie ekspertyz dokumentów dotyczących tajnego współpracownika pseudonim „Bolek”. Poinformowano, że w związku z sugestiami Wałęsy, jakoby dokumenty były fałszowane, zostało wszczęte śledztwo.

sejm.gov.pl, Wprost.pl

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...