Politycy komentują incydent z udziałem limuzyny Andrzeja Dudy na autostradzie A4
Podobne zdanie wyraził poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego Krzysztof Hetman. - Może wypadek Andrzeja Dudy to dobra okazja, żeby cała scena polityczna wzięła odpowiedzialność za to, żeby tonować nastroje społeczne - stwierdził.
Z kolei według Sławomira Neumanna z Platformy Obywatelskiej "dyskusja o incydencie z udziałem prezydenckiej limuzyny powinna być wyłączona z bieżącej polityki".
- Czytanie chamskich wypowiedzi w internecie do niczego dobrego nie prowadzi, a wręcz podgrzewa atmosferę - tłumaczyła Barbara Dolniak z Nowoczesnej.
Joachim Brudziński z PiS ocenił, że "postawa buddyjskiej małpki, która nic nie widzi, nic nie słyszy i nic nie mówi jest nie do zaakceptowania". - Zło trzeba nazwać złem - wyjaśnił.
- Ten wypadek powinien być okazją do stworzenia wspólnego frontu debaty publicznej na temat zabezpieczenia najważniejszych osób w państwie - oceniła Małgorzata Sadurska z Kancelarii Prezydenta.
Groźny incydent z udziałem prezydenta Dudy
W piątek w prezydenckiej limuzynie na autostradzie A4 pękła tylna opona. Dzięki umiejętnościom kierowcy udało się uniknąć zderzenia z innymi samochodami i barierami. Samochód ostatecznie znalazł się w rowie.
Prezydent jechał autostradą A4 z Karpacza. Samochód poruszał się z prędkością autostradową. W okolicach Lewina Brzeskiego koło Opola pękła tylna opona w prezydenckiej limuzynie. Prezydent Andrzej Duda natychmiast został przesadzony do innego samochodu w kolumnie.
TVN 24, Wprost.pl