Przywódca Iranu: To rakiety, a nie negocjacje mają kluczowe znaczenie dla przyszlości kraju
Z informacji agencji Reutera wynika, że mimo tego iż w ubiegłym roku Chamenei poparł porozumienie nuklearne z kilkoma światowymi potęgami, to jednak od tej chwili unika on dalszego zbliżania się Iranu do Stanów Zjednoczonych oraz państw, które są ich sojusznikami.
- W przypadku gdyby Iran musiał zabiegać o przeprowadzenie negocjacji, ale nie posiadałby wystarczającego potencjału obronnego, wówczas nastąpi konieczność ustąpienia wobec żądań innych państw - tłumaczył przywódca.
Wcześniej Gwardia Rewolucyjna przeprowadziła próby balistyczne, które zostały uznane za pokaz siły odstraszania.
Sekretarz generalny ONZ Ban Ki-moon powiedział, że irański pocisk rakietowy spowodował "alarm", w związku z czym członkowie Rady Bezpieczeństwa powinni podjąć decyzję o ewentualnym nałożeniu sankcji. Według Stanów Zjednoczonych takie działania są sprzeczne z rezolucją Rady Bezpieczeństwa ONZ. Z kolei zdaniem Rosji to, co robi Iran nie narusza rezolucji nr 2231 ONZ. - Może się to podobać lub nie, że Iran uruchamia rakiety balistyczne. Natomiast prawdą jest, że w uchwale 2231 nie ma takich zakazów - powiedział przedstawiciel rosyjskiego ministerstwa Michaił Uljanow.
Iran konsekwentnie zaprzecza, że pociski te są przeznaczone do przenoszenia broni jądrowej.
Reuters