Wdowa po generale: Oszczercy rzucali kamieniami w męża
Ewa Błasik ubolewała, że w "ojczyźnie, dla której maż poświęcił najpiękniejsze lata swojego życia" dominowała jej zdaniem wersja lansowana przez Rosyjską propagandę. Wersja, według której to jej mąż ponosił sporą część odpowiedzialności za rozbicie się prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem. Przyznała, że głosy krytykujące generała Błasika po katastrofie były dla niej "bardzo przykre".
Zerwane połączenie
Zwróciła też uwagę na niewyjaśnione sytuacje, które miały miejsce w latach po katastrofie. – Dzisiaj mogę nieskromnie powiedzieć że byłam dzielna, ponieważ od początku, przez tyle lat próbowano mnie zastraszyć i przede wszystkim złamać – oświadczyła. – Do dnia dzisiejszego nie wiem, kto rozłączał mój telefon w latach, kiedy broniłam męża. Dziennikarze są świadkami, że nie mogliśmy przez lata rozmawiać przez telefon. Oni musieli do mnie przyjeżdżać, ponieważ cały czas ktoś rozłączał mój telefon – mówiła.
"Teraz czuję się bezpiecznie"
Wdowa po generale oskarżała ekspertów z komisji Millera o zaciemnianie obrazu sprawy. Przyznała także, że zmiana władzy pozytywnie wpłynęła na jej samopoczucie. – Teraz czuję się bezpiecznie, liczę na wyjaśnienie katastrofy. Skończmy z hipokryzją i kłamstwami, nie wszystko jest stracone, to eksperci Millera doprowadzili, że nie wyjaśniono katastrofy – oceniła.
TVP Info