Wałęsa przegląda teczkę TW "Bolka". Ma wskazać fałszywki

Dodano:
Akta, teczki, archiwum (fot.imagewell10/ Fotolia.pl)
Lech Wałęsa rano pojawił się w Instytucie Pamięci Narodowej w Warszawie, by przejrzeć dokumenty z teczek TW "Bolka". Były prezydent ma wskazać, które materiały są jego zdaniem fałszywe.

Był prezydent pojawił się w gmachu IPN przy ul. Kłobuckiej, w którym znajdują się archiwa Instytutu. Wałęsa po zapoznaniu się z dokumentami ma wskazać, które z nich uznaje za sfałszowane. Dzięki temu prokurator IPN będzie mógł formalnie powołać biegłego z zakresu pisma porównawczego. Nieoficjalnie wiadomo, że na miejscu jest także prokurator, który ma odebrać takie oświadczenie procesowe Wałęsy.

Wałęsa o "prowokacji" IPN

Lech Wałęsa opublikował we wtorek 12 marca na swoim profilu na Facebooku kolejny wpis nawiązujący do akt znalezionych w domu Czesława Kiszczaka. Jak napisał, zabiera głos "w związku z nieprawdopodobnym zachowaniem się IPN i publicznym przedstawieniem prowokacji przygotowanej od dawna przez siły starego porządku bez sprawdzenia wiarygodności tych śmieci".

"Obecnie pewne siły podważają najpiękniejsze Polskie zwycięstwo Solidarności pod moim przewodem budowane i poprowadzone do pełnego pokojowego zwycięstw nad komunizmem" – stwierdził były przywódca "Solidarności".

"Polskiej Solidarności pomagało wielu indywidualnie i zbiorowo w różny sposób .Moje sterowanie i zachowanie wspaniałej Solidarności zostało wyróżnione między innymi Nagrodą Nobla ,trzema honorowymi tytułami Profesorskimi .około stu honorowymi Doktoratami , wieloma honorowymi obywatelstwami , niezliczoną ilością medali i odznaczeń" – przypomniał były prezydent.

Wałęsa o prowokacji

"Wy którzy mnie i piękną Solidarność wspieraliście i uhonorowaliście dziś proszę Was byście byli świadkami uczestniczącymi w sprawdzeniu tej prowokacji wykonywanej pod sztandarem IPN" – zwrócił się do swoich zwolenników.

"Zniszczono około 90 tomów opisu mojej prawdziwej postawy , zachowano przygotowaną prowokację na paru stronach . Mnie nie chodzi o obronę , chodzi o bezwzględną prawdę Ja jeszcze raz zapewniam Was wobec całego świata , nigdy nie zdradziłem ideałów naszej walki , nigdy nie współpracowałem z Sb i żadną inną siłą ,przeciwną , nigdy na nikogo w żadnej sprawie do nikogo nie doniosłem .Wszystko to przy sprawiedliwej ocenie możecie nawet z tej śmieciowej ujawnionej dokumentacji udowodnić .Zapraszam do udziału zmierzającego do ostatecznej PRAWDY" – zakończył Wałęsa.

Szafa Kiszczaka, czyli początek

W ostatnich miesiącach prokuratorzy Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu przeprowadzili przynajmniej kilku przeszukań, które zakończyły się ujawnieniem przechowywania przez byłych komunistycznych genseków dokumentów z czasów PRL w domach i mieszkaniach. Pierwsze tego typu zdarzenie miało miejsce 16 lutego, gdy do domu wdowy po gen. Czesławie Kiszczaku wkroczył prokurator w towarzystwie pracowników Instytutu Pamięci Narodowej. Zabezpieczono dokumenty dot. tajnego współpracownika Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie „Bolek”, które to dokumenty Maria Kiszczak chciała sprzedać Instytutowi. Według relacji rzecznik prasowej IPN, wdowa po Czesławie Kiszczaku 16 lutego spotkała się m.in. z prezesem Instytutu i żądała 90 tys. złotych w zamian za przyniesione akta. Jako dowód na wagę posiadanych dokumentów przedstawiła "odręcznie kartkę papieru zatytułowaną „Informacja opracowania ze słów T.W. »Bolek« z odbytego spotkania w dniu 16.XI.1974 roku”. Dokumenty zostały przekazane do zbioru archiwalnego Instytutu Pamięci Narodowej. W związku z sugestiami Wałęsy, jakoby dokumenty były fałszowane, zostało wszczęte śledztwo.

RMF FM, TVP Info, Facebook, Wprost.pl

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...