Kolejarze zablokowali kolej (aktl.)

Dodano:
Gdynia, Kraków, Poznań, Lublin, Tarnowskie Góry, Przemyśl - setki kolejarzy zamiast do pracy poszły na tory blokując ruch pociągów w ramach strajku ostrzegawczego.
Kolejarze blokowali tory i dworce PKP. Według nich rząd i władze kolei łamią porozumienia, zawarte m.in. w listopadzie; zapowiadają strajk generalny. Obecnie ruch kolejowy wraca do normy, ale skutki porannych blokad będą odczuwalne przez cały dzień.

Dwa odwołane pociągi i ponad 20 opóźnionych - to efekt wtorkowych protestów kolejarzy w woj. śląskim. Tuż przed godz. 11 związkowcy zakończyli blokadę torów w Katowicach - podała śląsko-dąbrowska "Solidarność". Protest trwał blisko dwie godziny, podobnie jak zorganizowana rankiem akcja w największym w kraju węźle PKP - w  Tarnowskich Górach.

W Przemyślu około 100-osobowa grupa kolejarzy zablokowała tory na  Dworcu Głównym w Przemyślu już o godzinie 7.30, po dwóch godzinach zakończyła blokadę. W tym czasie z Przemyśla nie odjechał tylko jeden pociąg osobowy do Rzeszowa i nie wjechały dwa pociągi regionalne.

Około półtorej godziny protestujący kolejarze blokowali dworzec PKP w Lublinie. Na torach dojazdowych do stacji od strony Warszawy i Chełma wystawili dwie stuosobowe pikiety. Protestowali m.in. przeciwko zmniejszaniu liczby połączeń regionalnych.

"Na kolei prowadzona jest rabunkowa gospodarka. Odwoływane są pociągi. Jeśli ten protest nie pomoże to będzie strajk generalny" - powiedział January Wyrembski z komitetu protestacyjnego lubelskich kolejarzy. Dodał, że zorganizowano blokadę, ponieważ władze nie zareagowały na strajk głodowy. "Nie możemy na darmo narażać zdrowia głodujących" - podkreślił.

Blokada uniemożliwiła planowy odjazd z lubelskiego dworca m.in. pociągu Intercity "Bystrzyca" do Wrocławia i pośpiesznego pociągu "Chełmianin" do Gorzowa. "Zatrzymanych zostało 18 pociągów w rejonie Lublina" - powiedział dyrektor zakładu przewozów regionalnych PKP w Lublinie Zbigniew Tracichleb.

Pasażerowie o blokadzie dworca zostali powiadomieni przez głośniki. W pociągu Intercity "Bystrzyca", który miał odjechać o godz. 7.04 było tylko kilkunastu podróżnych. "Ludzie byli uprzedzeni przez media o proteście i wielu zrezygnowało z podróży" - tłumaczył Tracichleb.

Protestujący od rana na dworcu Poznań-Główny kolejarze opóźnili o  godzinę wyjazd pociągu IC "Fredro" z Wrocławia do  Warszawy, bo jak podkreślali - "ekspresami jeżdżą ludzie bogaci i  zajmujący ważne stanowiska, a ci z reguły mają jakiś wpływ na  decyzje podejmowane także w sprawie kolei".

Kolejarze najpierw zablokowali stronę wschodnią dworca, ale  szybko zorientowali się, że pociągi mogą pojechać torami po  stronie zachodniej. "Szybko przenieśliśmy tam część z około stu protestujących" - powiedziała koordynator akcji w Wielkopolsce Katarzyna Wieczorek. Według niej, zatrzymano pociągi do Szczecina i Bydgoszczy. "Do Poznania nie dojechał +Lubuszanin", pewnie gdzieś go zablokowano", powiedziała. Na poznańskim dworcu panowała nerwowość. Pasażerowie skarżyli się dziennikarzom, że nie dojadą na czas do pracy.

O godzinie 11.00 protestujący kolejarze zakończyli we wtorek jednogodzinną blokadę torów w Olsztynie. Przywracany jest ruch pociągów. Stanisław Bieganowski z NSZZ "Solidarność" przewozów regionalnych w Olsztynie powiedział, że w blokadzie torów w Iławie uczestniczyło około 60, a w Olsztynie 19 związkowców. "Było nas może niedużo, ale protest był skuteczny" - ocenił Bieganowski.

Rzecznika olsztyńskiej policji Magdalena Bujewicz powiedziała, że w Olsztynie podczas blokad policja spisywała personalia protestujących i pouczała ich, że popełniają wykroczenie. Policja oceni, czy skieruje wnioski do sądu grodzkiego o ukaranie blokujących tory czy też sprawa zakończy się tylko na pouczeniach.

Małopolscy kolejarze rozpoczęli blokadę już przed godz. 6.45, na  Dworcu Głównym w Krakowie i na Dworcu PKP w Płaszowie. Zakończyli ją o godz. 10.00. Na Dworcu Głównym kilkudziesięciu z nich nie  przepuszczało pociągów w kierunku Warszawy i Katowic, a na dworcu w Krakowie Płaszowie - w kierunku Tarnowa.

"Z powodu blokady zatrzymany został ruch pociągów, nie odjechał m.in. pociąg do Warszawy. Niektóre pociągi będą opóźnione, inne pojadą objazdami. Ludzi do pracy dowozić będziemy na stacje sąsiednie, żeby mogli skorzystać z komunikacji miejskiej" -  powiedział PAP dyrektor oddziału regionalnego PKP SA w Krakowie Włodzimierz Żmuda.

Przerwanie blokady "to wyraz naszej dobrej woli, chcemy zminimalizować straty firmy i oszczędzić dalszych kłopotów pasażerom. Mamy nadzieję, że rządzący podejmą rozmowy" -  powiedział przewodniczący Okręgowej Sekcji Kolejarzy przy Zarządzie Regionu Małopolska NSZZ "Solidarność" Henryk Sikora. Dodał, że nadal będzie prowadzony strajk głodowy.

W Długołęce i Grabownie koło Wrocławia kończy się zaplanowana do 16.00 blokada torów przez około 100 dolnośląskich kolejarzy. Protestujący zatrzymują nadjeżdżające pociągi, rzucając na tory petardy. Na razie w Długołęce zatrzymano dwa pociągi - pospieszny z Wrocławia do Warszawy i z Kluczborka do Wrocławia. Ich pasażerowie spędzili przymusowo dwie godziny dłużej w pociągu. "Specjalnie pytałam w informacji na dworcu we Wrocławiu, czy dojadę do Warszawy bez przeszkód. Powiedziano mi, że tak. To prawdziwy koszmar" - powiedziała rozzłoszczona Teresa Piwowar z Warszawy. Na miejsce przyjechało kilka policyjnych radiowozów. Od ubiegłego tygodnia w całym kraju głoduje ponad 100 kolejarzy. Związkowcy domagają się m.in. zagwarantowania pieniędzy na  pasażerskie przewozy regionalne. Zarzucają stronie rządowej m.in., że w nowym rozkładzie jazdy została zmniejszona o 500 liczba pociągów, i że brakuje gwarancji dofinansowania przewozów regionalnych. W ocenie związkowców, strona rządowa nie dotrzymuje uzgodnień zawartych w lipcu i listopadzie br.

sg, pap

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...