Mossad darował życie Husajnowi
Rozkaz przeprowadzenia operacji wydać miał osobiście ówczesny premier Izraela Icchak Rabin. Operacja miała być odwetem za wystrzelenie przez Irak w czasie wojny w Zatoce w kierunku Izraela 39 rakiet Scud.
Oddział komandosów zostałby zabrany z Iraku przez przysłany po nich samolot izraelski, który lądowałby na pasie, przygotowanym niedaleko Tikritu przez agentów .
Przygotowania przerwano, gdy 5 listopada 1992 r. doszło do wypadku w bazie Cilim na pustyni Negew. Zginęło pięciu, a poważnie rannych zostało sześciu komandosów, nie wchodzących w skład grupy bojowej, lecz odgrywających rolę żałobników. Z niewyjaśnionych przyczyn zamiast ślepego pocisku rakietowego użyto ostrej amunicji. Próbie generalnej zamachu przyglądał się wówczas osobiście ówczesny szef sztabu armii, a później premier Izraela, Ehud Barak. Zadecydowano o wstrzymaniu akcji. Wywiad izraelski ustalił następnie, że faktycznie sam Saddam, a nie jego sobowtór wziął udział w pogrzebie teścia - pisze we wtorek dziennik "Maariw".
Sprawa planu zamachu na irackiego lidera okryta była do tej pory szczelną tajemnicą - po sobotnim zatrzymaniu w Iraku Saddama Husajna straciła na znaczeniu i w poniedziałek wywiad izraelski postanowił opublikować jednak część danych w tej sprawie.
sg, pap