Huebner: to tylko oszczędności
Maksymalny dopuszczalny pułap wspólnych wydatków wynosi 1,24 proc. dochodu narodowego brutto i według polskiej minister nie o nim mówi się w liście.
Powołała się ona na wyjaśnienia swoich rozmówców: francuskiej minister ds. europejskich Noelle Lenoir, szefowej Sekretariatu Europejskiego w Kancelarii Premiera Francji Pascale Andreani oraz ministra stanu oddelegowanego przez kanclerza Niemiec do MSZ Hansa- Martina Burego. Zwracali oni uwagę, że w liście przywódców Francji, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Austrii, Holandii i Szwecji "mówi się także, żeby nie narażać na szwank unijnej solidarności i spójności".
Rozmówcy zapewnili ją, że "ten list był napisany dawno temu. W Unii nie ma tak, że taki list powstaje w ciągu jednego dnia. Zatem uważanie tego listu za jakąś karę, za pokłosie sobotniego szczytu w Brukseli, jest nieporozumieniem" - powiedziała Huebner. Nawiązała w ten sposób do komentarzy, według których list ma służyć wywarciu presji na Polskę i Hiszpanię, żeby poszły na ustępstwa w rokowaniach nad konstytucją UE, zwłaszcza w sprawie przyszłego systemu głosowania w Radzie UE. List wysłano na miesiąc przed spodziewaną w drugiej połowie roku publikacją przez Komisję Europejską projektu ram finansowych Unii na lata 2007-2013. "Dyskusja na ten temat na pewno będzie trudna, ale od maja będziemy w niej uczestniczyć" - podkreśliła polska minister.
Francuzi i Niemcy wyjaśniali, że "szóstka" nie opublikowała listu przed szczytem właśnie dlatego, żeby nie wyglądało to na wywieranie presji. Stanowisko płatników netto, że należy zamrozić wydatki na poziomie 1 proc. DNB, było znane w Brukseli już od kilku miesięcy.
Poza tym, płatnicy netto, czyli kraje wpłacające do unijnej kasy więcej niż z niej otrzymują, tradycyjnie prowadzą taką kampanię przed uchwaleniem kolejnych planów budżetowych - przypomniała Huebner.
em, pap