Za karę do Europy B?

Dodano:
Jeśli przywódcom nie uda się w tym roku dojść do porozumienia w sprawie konstytucji UE, może dojść do powstania Europy dwóch prędkości - grozi przewodniczący Komisji Europejskiej Romano Prodi.
"Jest jasne, że jeżeli w 2004 roku sytuacja nie odblokuje się, część państw mogłaby i prawdopodobnie podejmie inicjatywę pójścia naprzód. Mogą być to kraje, które założyły Unię i jest prawdopodobne, a nawet pożądane, gdyby była to mieszana grupa państw starych i nowych, które podzielają ten sam pogląd na  Europę", powiedział Prodi w wywiadzie, który ukazał się w rzymskim dzienniku "La Repubblica".

"Europejski pociąg nie może zawsze poruszać się z prędkością najbardziej powolnego wagonu. Mam wrażenie, że niektóre wagony nie  chcą poruszać się, a nawet chcą jechać do tyłu", podkreślił przewodniczący Komisji Europejskiej.

"Zgodnie z moją wizją Europy muszę wywierać naciski, tak jak zrobiłem to już wobec prezydencji irlandzkiej, aby zająć się na  nowo projektem Konwentu i aby został on przyjęty przez 25 państw. Przyjęcie tekstu opracowanego przez Konwent oznacza obdarzenie Europy prawdziwą konstytucją. Nadal jest to mój priorytet. Tylko w  ramach ustaleń takich jak te, które określone zostały w  konstytucji, będzie można podejmować dalsze inicjatywy i  realizować je w szybszym tempie, bez łamania wspólnych reguł, jak to się już zdarzyło" - powiedział Prodi.

Szef KE nawiązał w ten sposób do złamania przez Francję i Niemcy Paktu Stabilizacyjnego i włoskiej prezydencji, która jego zdaniem, "stanęła po ich stronie". Prodi uważa, że decyzja o  niezastosowaniu sankcji wobec Francji i Niemiec, które złamały zasady określone w Pakcie Stabilizacyjnym (przekraczając dopuszczalny poziom 3 proc. PKB deficytu budżetowego), podjęta została "w imię doraźnych potrzeb" tych państw. Decyzja ta - zdaniem Prodiego - "uniemożliwiła umocnienie zasad, które chociaż nie są doskonałe, to są konieczne dla przyszłości Unii".

Prodi wytknął też niektórym państwom, w tym Polsce, że poparły interwencję w Iraku. Gdyby Europa była zjednoczona, nie doszłoby do wojny w Iraku. Jego zdaniem, "udałoby nam się znaleźć takie rozwiązanie, które pozwoliłoby zachować pokój".

Szef KE, podsumowując 2003 rok, zauważył z satysfakcją, że był to  czas "wielu referendów na rzecz poszerzenia UE i rok nieodwracalnej decyzji o utworzeniu wielkiej Europy, która w  przyszłości będzie jednym z głównych bohaterów polityki i  gospodarki światowej".

Na szczycie Unii 12 i 13 grudnia, kończącym półrocze włoskiej prezydencji, nie przyjęto projektu konstytucji europejskiej. Stało się tak, ponieważ Hiszpania i Polska sprzeciwiły się przyjęciu zaproponowanej przez Konwent zmiany nicejskiego systemu podejmowania decyzji w Radzie UE na inny, opierający się na  zasadzie podwójnej większości (ponad 50 proc. państw i 60 proc. obywateli).

Francja i Niemcy zaś nie chcą czekać z decyzją w sprawie zmiany przyjętego w Nicei systemu głosowania - co proponowała Polska - do czasu, aż zacznie on działać i ujawni wszystkie swoje wady i zalety w praktyce. Zapowiedziały one, że mogą przewodzić "pionierskim grupom" składających się z podobnie myślących krajów na rzecz bliższej integracji, doprowadzając do powstania Europy dwóch prędkości. Inne państwa UE obawiają się jednak, że taki krok mógłby doprowadzić do rozpadu Unii Europejskiej.

em, pap

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...