Polska poczeka
Następny będzie Polak. Rząd wysunął kandydaturę Marka Belki. Kolejne "połówki" kadencji - oficjalnie jedna kadencja trwa 6 lat - przypadną Słoweńcowi i Węgrowi.
Belka, Pilip i Słoweniec Mojmir Mrak zaprezentowali się we wtorek w Brukseli ministrom finansów z 10 przyszłych państw członkowskich, w tym Andrzejowi Raczce.
Pilip powiedział następnie dziennikarzom, że wszyscy trzej obecni kandydaci zostali pozytywnie ocenieni przez ministrów. Nieobecny był czwarty kandydat, Węgier Gyoergy Suranyi.
Belka i Pilip to byli ministrowie finansów, Suranyi - dawny prezes banku centralnego, Mrak był reklamowany przez swój rząd jako prawdziwy znawca tematyki unijnej, gdyż to on negocjował finansowe aspekty członkostwa Słowenii w UE.
Na niekorzyść Belki przemawiało to, że Polska "ma" już dwa ważne stanowiska w europejskich instytucjach kredytowych: Hanna Gronkiewicz-Waltz jest wiceprezesem Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju w Londynie, a Krzysztof Ners - Banku Rozwoju Rady Europy w Paryżu.
Pozycję Czech umocniło także to, że ich kandydata poparły Litwa i Słowacja. Litewska minister finansów i kandydatka na komisarza UE z tego kraju Dalia Grybauskaite, robiąc aluzję do Polski, oświadczyła w styczniu, że rozmiary kraju niekoniecznie muszą decydować o obsadzie takich stanowisk i że małym krajom też się coś należy.
EBI to największa instytucja kredytowa świata, wspierająca tanimi pożyczkami rozbudowę i modernizacje infrastruktury (drogi, koleje, lotniska, oczyszczalnie ścieków, rurociągi, telekomunikacja) w państwach członkowskich i innych krajach związanych z Unią. Polska korzysta z jej wsparcia od 1990 roku.
Prezesem EBI jest obecnie Belg Philippe Maystadt, pięciu wiceprezesów pochodzi z dużych państw członkowskich (mających zarazem największy udział w kapitale banku) - Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii, Włoch i Hiszpanii, a dwóch z mniejszych państw - Finlandii i Irlandii.
Według siatki płac EBI, członkowie zarządu zarabiają brutto 13-16 tysięcy euro miesięcznie, nieco mniej niż komisarze UE.
oj, pap