Tragedia trwa

Dodano:
Liczba ofiar trzęsienia ziemi, jakie nawiedziło północne Maroko, może przekroczyć 600 osób. Akcję ratunkową utrudniają wstrząsy wtórne, brak sprzętu oraz pogoda - deszcz i niska temperatura.
Mieszkańcy zdewastowanych berberyjskich wiosek, które ucierpiały najbardziej, gołymi rękami usuwają ziemię i gruz, szukając najbliższych pod ruinami domów. Na skutek wstrząsów o sile 6,5 stopnia w skali Richtera najbardziej ucierpiały zamieszkane przez mniejszość berberyjską ubogie wioski wokół miasta al-Hoceina.

Patronat nad akcją ratunkową objął król Maroka, Mohammed VI. W Rabacie w środę zapowiedziano, że monarcha osobiście uda się na miejsce tragedii.

Josephine Shields z północnoafrykańskiego biura Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża i Czerwonego Półksiężyca powiedziała, że poinformowano ją, iż na terenie dotkniętym trzęsieniem ziemi mieszkało 300-400 tys. ludzi. "Ale to rzadko zaludniony obszar, dużo tu gór, co oznacza też trudny dostęp do tych terenów" -  zaznaczyła.

Podkreśliła, że tym, którzy przeżyli, najbardziej potrzebne są w  tej chwili koce, ciepła odzież, żywność i woda. Być może konieczne będzie zainstalowanie szpitali polowych. Potrzebny jest też sprzęt ratowniczy i poszukiwawczy oraz wyszkolone psy. Przysłanie ekip ratowników zapowiedziała już część państw Europy oraz Japonia.

Wstrząsy spowodowały poważne zniszczenia. Wioska Ait Kamara, położona 14 km od al-Hoceiny, została całkowicie zrównana z  ziemią. Dwie sąsiednie - Im-Zouren i Bni-Hadifa - też poważnie ucierpiały.

Trzęsienie ziemi - najsilniejsze w tym regionie od 1994 r. -  nastąpiło we wtorek o godz. 2.30 nad ranem (godz. 3.30 czasu polskiego). Większość mieszkańców kataklizm zaskoczył w czasie snu. Epicentrum znajdowało się pod dnem morza w Cieśninie Gibraltarskiej, 15 kilometrów od afrykańskich wybrzeży i około trzystu kilometrów na północny wschód od stolicy Maroka, Rabatu.

oj, pap

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...