Bush: powiem, ale...
Komisja nie zgodziła się na te warunki i zażądała potem, by zeznania złożyła przed nią, i to publicznie, doradczyni prezydenta ds. bezpieczeństwa narodowego Condoleezza Rice. Ta jednak odmówiła. Komisja nalega, by pani Rice rozważyła swoją decyzję.
Rzecznik kierowanej przez Rice Rady Bezpieczeństwa Narodowego Sean McCormack powiedział we wtorek, że personel Białego Domu z zasady nie składa publicznie wyjaśnień przed komisjami złożonymi z członków Kongresu, więc zeznania pani Rice byłyby prawnym precedensem.
Tymczasem Republikanie w Kongresie zgodzili się ostatecznie na przedłużenie o dwa miesiące - do 27 lipca - końcowego terminu złożenia przez komisję raportu ze swoich prac. Republikański przewodniczący Izby Reprezentantów Dennis Hastert powiedział, że poprze ustawę o przesunięciu terminu złożenia raportu.
Na razie raport ma być przedstawiony do 27 maja. Republikanie obawiali się, że ogłoszenie raportu dopiero w lipcu, a więc bliżej wyborów prezydenckich, negatywnie wpłynie na kampanię wyborczą Busha.
Komisja bada bowiem, czy Bush i wiceprezydent Dick Cheney właściwie zareagowali na raporty wywiadu przed 11 września, które zawierały sygnały zbliżającego się zagrożenia. CIA i wywiad wojskowy podsłuchały m.in. rozmowy terrorystów, wskazujące na przygotowywanie ataku z użyciem samolotów pasażerskich.
Przed komisją zgodzili się zeznawać - chociaż nie publicznie - były prezydent Bill Clinton i wiceprezydent Al Gore. Publiczne wyjaśnienia ma złożyć poprzednik pani Rice na stanowisku szefa Rady Bezpieczeństwa Narodowego Samuel ("Sandy") Berger.
oj, pap