Ludzie - słabe ogniwo
"Są na nich dokumenty z lat 1992-2004. Ostatnie - z lutego 2004 r. Samych plików z rozszerzeniem doc (Microsoft Word), czyli pism redagowanych na komputerze jest 4216. Są też setki innych plików" - czytamy w artykule. "Na wielu dokumentach kiedyś napisano, że są tajne lub poufne" - podkreślono w publikacji.
Barcikowski powiedział w Radiu Zet, że ABW skontaktuje się we wtorek z kierownictwem redakcji +NIE+, zwracając uwagę na odpowiedzialność z tytułu ujawniania informacji stanowiących tajemnicę państwową. Według szefa ABW, od wtorku rano trwa też nadzwyczajna doraźna kontrola systemu ochrony informacji niejawnych w MSZ.
Dodał, że już w poniedziałek ABW, wspólnie z prokuraturą, rozpoczęły czynności śledcze w tej sprawie. Powiedział, że "Agencja przeanalizowała to, co napisał tygodnik +NIE+, i nie ma tam treści, które nosiłyby ustawowe znamiona tajemnicy państwowej".
Szef ABW przyznał jednak, że trudno wykluczyć, że jeśli redakcja Jerzego Urbana dysponuje treściami dysków, nie opublikuje ich. "Aczkolwiek liczę na odpowiedzialność kierownictwa redakcji" - dodał.
Barcikowski zaznaczył, że każdy dziennikarz, który ma świadomość, że ujawnia tajemnicę i robi to z premedytacją, poniesie odpowiedzialność karną, łącznie z karą więzienia. Zapewnił, że ABW ustali, co się stało z twardymi dyskami i w jaki sposób trafiły w niepowołane ręce. "W każdym razie jest to karygodne zaniedbanie" - dodał.
Szef ABW zaznaczył, że już wcześniej w MSZ zdarzały się przypadki lekceważącego stosunku do tajemnicy. Dodał, że w 2002 r. podpisał wnioski z kontroli informacji niejawnych w MSZ i w efekcie został skierowany wniosek do prokuratury.
"Mamy dobre rozwiązania prawne w zakresie ochrony informacji niejawnych, natomiast zawsze najsłabszym ogniwem są ludzie. Chcielibyśmy, żeby było normalnie, a niestety nie jest normalnie" - dodał.
oj, pap