Gołota: będę fair
Gołota z wielkim animuszem zabrał się do przygotowań. Trenował pod okiem dawnego szkoleniowca Sama Colonny. "Wręcz rwał się do pracy, nikt nie musiał przekonywać go do ciężkich zajęć. Andrew bardzo zdenerwował się, kiedy zdarzyło mi się spóźnić na trening. Zadzwonił do mnie i zapytał +gdzie, k..., jesteś+. Traktuje pojedynek z Byrdem niezwykle poważnie. Wie, że to jego życiowa szansa" - powiedział Colonna.
Gołota stwierdził, że wyciągnął wnioski z błędów, które popełnił w życiu. Chciał udowodnić niedowiarkom, że zbyt szybko postawili na nim krzyżyk. "Ważę około 107 kilogramów. Schudłem kilkanaście kilogramów, bowiem mam świadomość, że decydujące znaczenie odegra szybkość. A Byrd, to szybki i sprytny pięściarz" - dodał.
Gołota wie, co mówi. Nieprzypadkowo swego czasu fachowcy okrzyknęli Byrda "znikającym punktem". Nazwali go tak, bowiem dosłownie znikał z pola widzenia rywali. Do Gołoty przylgnęło określenie "Foul Pole" (Faulujący Polak). Również nie bez przyczyny, bowiem w wielu poprzednich pojedynkach zdarzało się Gołocie przekraczać przepisy, m.in. za uderzenia poniżej pasa dwukrotnie został zdyskwalifikowany w walkach z Amerykaninem Riddickiem Bowe.
Tym razem Gołota obiecuje, że nie będzie faulował. Wierzą mu organizatorzy gali, którzy reklamują go jako "Powerful Pole" (Potężny Polak). "Będę walczył czysto, nie będę uderzał poniżej pasa" - zapewnił.
W Gołotę wierzy m.in. jeden z jego pierwszych trenerów, Andrzej Gmitruk. "Gołota jest przeciwieństwem Byrda - dynamiczny, obdarzony silnym ciosem. Prawe proste i lewe sierpowe to skuteczna recepta na mańkuta. A Andrzej potrafi tak uderzać.
Jednak Byrd jest przekonany o swoim sukcesie. "Wiem, że wygram z Gołotą. Zawsze marzyłem o pojedynku z nim." - powiedział srebrny medalista igrzysk olimpijskich w Barcelonie.
36-letni Gołota legitymuje się rekordem 38 zwycięstw i czterech porażek. Dwa lata młodszy Byrd ma na koncie 37 wygranych i dwie przegrane.
oj, pap