Premier sobie, prezydent sobie
"Nasz premier niemieckim samolotem do Dublina? Pan się nie pomylił? - dociekał Tomasz Nałęcz (SdPl). "Nie pomyliłem się. Natomiast z Dublina wracają (premier i prezydent) jednym samolotem" - podkreślił Szymczycha.
"Naprawdę nie wypada" - oświadczył Nałęcz. "Czy to będzie samolot Luftwaffe? - żartował Jan Rokita (PO).
"Nie można polskim rejsowym samolotem, boeingiem?" - proponował Eugeniusz Kłopotek (PSL). "Wie pan, ile to kosztuje?" - pytał Szymczycha.
"Wychodzi w Dublinie polski premier z niemieckiego samolotu? Panie ministrze!" - zwrócił się do Szymczychy Roman Giertych (LPR). Minister oznajmił jednak, że premier musi lecieć ze Schroederem, bo "jeżeli będzie wracał do Warszawy, to nie zdąży do Dublina".
"To lepiej, żeby go tam nie było, niż gdyby poleciał samolotem niemieckim" - uważa Nałęcz.
em, pap