"Marszałek z przypadku" (aktl.)
W trakcie głosowania działy się dziwne rzeczy. Przed ostatecznym głosowaniem nad wyborem marszałka, w Sejmie trzykrotnie zarządzano przerwę w obradach na wnioski klubów PSL, SLD i Samoobrony. W trakcie pierwszej przerwy zwołanej na wniosek szefa klubu PSL Zbigniewa Kuźmiuka z Wojciechowskim spotkali się liderzy Platformy. Podczas kolejnych przerw już po pierwszej turze, po której odpadł drugi z kandydatów Janusz Wojciechowski, kierownictwo SLD spotkało się z Samoobroną. W ostatecznym głosowaniu nad wyborem Oleksego zabrakło dwóch posłów Samoobrony, którzy wcześniej uczestniczyli w innych głosowaniach: Wandy Łyżwińskiej i Jana Łącznego. Nie przyszli tylko na to jedno. Zgodnie z sejmową arytmetyką, wszyscy nieobecni posłowie "pomogli" w wyborze Oleksego, obniżając tzw. większość bezwzględną.
Wybór Oleksego ułatwiła także m.in. Socjaldemokracja Polska, której 33 posłów nie wzięło udziału w głosowaniu. Nie głosowało też 12 posłów Platformy Obywatelskiej.
Pytany przez dziennikarzy o doraźną koalicję SLD z Samoobroną, Janik odpowiedział: "To Samoobrona głosowała za?". "Pomogła" - odparli dziennikarze. "A, to nawet nie wiem" - odparł wymijająco Janik. Dodał, że nic nie wie o nocnych negocjacjach z Samoobroną (sic!).
Również Łyżwiński twierdził, że nie doszło w tej sprawie do porozumienia obu partii: "Absolutnie nie. Naprawdę to są bzdury wielkie". Łączny zapewniał, że jego nieobecność nie ma nic wspólnego z jakimikolwiek rozmowami z SLD. Z kolei Łyżwińska powiedziała, że wbrew temu, co jest napisane w wydruku z głosowania, brała w nim udział.
Szef klubu PSL Zbigniew Kuźmiuk ma pretensje do Platformy Obywatelskiej. Nie popierając kandydatury Janusza Wojciechowskiego na marszałka Sejmu, popełniła "grzech obłudy" - uważa. - Udaje, że jest opozycją, a w rzeczywistości wspiera "układ lewicowo-liberalny".
Wojciechowski uważa, że to Platforma pomogła Oleksemu w zostaniu marszałkiem. "Dziwię się Platformie, że deklaruje z jednej strony bardzo mocno swoją opozycyjność, że nigdy w żadnym zakresie nie dopuści do tego, żeby ktokolwiek z osób z SLD obejmował funkcje państwowe, natomiast nie głosując za moją kandydaturą (w pierwszej turze) umożliwili wybór Józefa Oleksego" - zauważył lider PSL.
Sekretarz klubu PO Grzegorz Schetyna odpiera zarzuty PSL. Jak podkreślił, Platforma postanowiła nie popierać ani kandydatury Oleksego, ani Wojciechowskego na marszałka Sejmu. Wybór któregokolwiek z nich tylko przedłuża funkcjonowanie tego Sejmu, a PO chce jak najszybszych wyborów - oświadczył.
W wyborze Oleksego swą nieobecnością znów "pomógł" m.in. sekretarz generalny PO Paweł Piskorski. Jak wyjaśnił, we wtorek był w Rzymie jako główny organizator pielgrzymki polityków Platformy, która rozpoczęła się w środę. Powiedział też, że 5 spośród 12 osób nieobecnych podczas głosowania - w tym on sam - jest usprawiedliwionych. Pozostałe nieobecności będą analizowane, a jeżeli okaże się, że były nieuzasadnione, "osoby te odczują, że to jest poważne niedopełnienie obowiązków poselskich" - powiedział.
W ocenie lidera LPR Romana Giertycha, Oleksy został wybrany marszałkiem Sejmu, dzięki temu, że na głosowanie nie przyszło dwunastu posłów PO. "Należy być wdzięcznym właśnie Platformie Obywatelskiej. To jest nowa koalicja, która ukształtowała oblicze tego Sejmu" - oświadczył.
Szef PO Donald Tusk zaprzecza. "Frekwencja była rzeczywiście średnia w kilku klubach, ale nie było tu żadnego planowania, nikt nie wiedział jeszcze kilka dni temu, że dzisiaj odbędzie się właśnie to głosowanie" - tłumaczył.
Socjaldemokracja Polska nie ukrywa, że nie głosowała celowo. Przyznał, że gdyby SdPl wstrzymała się od głosu, a nie - nie głosowała, Oleksy nie byłby marszałkiem. "Postąpiliśmy tak jak zapowiedzieliśmy, kiedy utworzyliśmy Socjaldemokrację, że nie będziemy przeszkadzać w wyborze nowego marszałka" - powiedział. Zdaniem Marka Borowskiego (SdPl), Oleksy to dobry wybór. "Wynik może rewelacyjny nie jest, Oleksy +przeszedł na brzuchu+, ale znamy w historii przypadki, kiedy wielcy ludzie przechodzili jednym głosem" - podkreślił.
W środę Oleksy zrezygnował ze wszystkich funkcji rządowych. A łączył ich wiele. Był wicepremierem, ministrem spraw wewnętrznych i administracji, przewodniczącym Komitetu Europejskiego Rady Ministrów, współprzewodniczącym Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu oraz Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego.
Ciągle jest jeszcze wiceprzewodniczącym Sojuszu Lewicy Demokratycznej, ale zapowiedział rychłą rezygnację z tej funkcji. Do soboty kierował też mazowiecką organizacją SLD.
Po południu prezydent Aleksander Kwaśniewski odwołał Oleksego z funkcji w rządzie; premier powierzył obowiązki szefa MSWiA ministrowi obrony Jerzemu Szmajdzińskiemu. Zwracając się do nowego marszałka nawiązał do tego, że Oleksego wybrano na nową funkcję większością jednego głosu: "Wybory trudne, wybory jednym głosem, mają to do siebie, że wróżą udaną pracę. Wszystko, co rodzi się w bólach, zazwyczaj przynosi lepsze owoce".
"Odchodząc z żalem z rządu, przyrzekam i zobowiązuję się panie prezydencie, że będę starał się prowadzić Sejm RP w tę stronę, by zwykli obywatele powiedzieli: +Dobrze, że ten Sejm działa tak, jak działa, bo działa dla nas i dla naszego dobra+"- zadeklarował Oleksy.
Zanim doszło do wyboru Oleksego posłowie przyjęli rezygnację Marka Borowskiego z funkcji marszałka. Posłowie pożegnali go oklaskami na stojąco.
Borowski podziękował posłom za współpracę, która jak powiedział, była niełatwa i wytężona ze względu na konieczność dostosowania polskiego prawa do norm europejskich. Taki natłok spraw powodował napięcia i spory. Podkreślił, że jego decyzje nie zawsze wszystkich zadowalały - niektórzy mogli czuć się urażeni. "Teraz proszę by przyjęli moje przeprosiny" - powiedział.
oj, em, pap