Prezydentowa: tak, prezydent: nie (aktl.)
Dodała, że zaapelowała już o to, żeby w kolejnych sondażach kandydatów na najwyższy urząd w państwie jej nazwisko nie było więcej umieszczane. Dotychczasowe sondaże dawały Kwaśniewskiej największe poparcie wśród potencjalnych kandydatów na prezydenta.
"To jest indywidualna decyzja pani Kwaśniewskiej, trzeba ją szanować. Udział w kampanii wyborczej, zwłaszcza w kampanii prezydenckiej, to jest decyzja naprawdę bardzo poważna. Jeśli pani Kwaśniewska powiedziała nie, to trzeba to przyjąć do wiadomości" - odniósł się do jej decyzji premier, Leszek Miller. Jak zaznaczył - "wielokrotnie mówił, że jeśli Kwaśniewska zdecydowałaby się kandydować, to SLD powinien poprzeć tę kandydaturę, a jeśli nie kandyduje, to SLD powinien wystawić własnego kandydata".
Może to nie jest ostatnie słowo - zastanawia się z kolei marszałek Sejmu Józef Oleksy. Według niego, "polityczne oświadczenie" żony prezydenta wzbudzi inne uczucia u jej sympatyków, a inne u ludzi obojętnych wobec jej osoby. "Ja jestem sympatykiem" - zadeklarował marszałek Sejmu.
oj, pap