Zaszkodził mu iracki kontrakt
"Andrzej O. nie przyznał się do zarzutu i odmówił składania wyjaśnień" - powiedział rzecznik prokuratury Maciej Kujawski. Według prokuratora, złamanie ustawy o obrocie z zagranicą towarami o znaczeniu strategicznym może polegać także na samym doradztwie czy pomocy w zawieraniu umów bez odpowiednich zezwoleń. Wobec O. zastosowano środki zabezpieczające w postaci zakazu opuszczania kraju i 500 tys. zł poręczenia majątkowego.
Sprawa wyszła na jaw w lutym tego roku, kiedy okazało się, że mało komu znana niewielka firma "Ostrowski Arms", weszła w skład konsorcjum Nour - zwycięzcy unieważnionego potem przetargu na uzbrojenie irackiej armii. Przetarg ten przegrała popierana przez polski rząd firma Bumar. Wówczas media ujawniły, że firma ta nie ma zezwoleń na handel bronią. Szef "Ostrowski Arms" twierdził, że nie chciał prowadzić transakcji, a tylko "kojarzyć firmy".
Według prokuratury, złamanie ustawy o obrocie z zagranicą towarami o znaczeniu strategicznym może polegać także na samym doradztwie czy pomocy w zawieraniu umów - bez odpowiednich zezwoleń. Ustawa ta przewiduje za to karę od roku do 10 lat więzienia, przepadek towaru i inne kary dodatkowe, np. grzywnę.
Zarzut postawiono O. na podstawie dokumentacji zabezpieczonej podczas przeszukania w firmie Ostrowski Arms oraz materiałów resortu gospodarki, które wydaje zezwolenia na obrót towarami strategicznymi, w tym bronią - powiedział rzecznik prokuratury Maciej Kujawski.
Doniesienie w całej sprawie złożył poseł PiS Zbigniew Wassermann. Zanim je złożył, własne postępowanie sprawdzające dotyczące działalności firmy Ostrowski Arms prowadziła Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
em, pap