Burzenie w majestacie prawa
Odmiennego zdania jest szef amerykańskiej dyplomacji.
"Wiemy, że Izrael ma prawo do samoobrony, ale ten rodzaj działań, jakie podejmowane są w Rafah, gdzie trwa niszczenie palestyńskich domów, budzi nasz sprzeciw" - oświadczył na konferencji prasowej przebywający z wizytą w Jordanii Colin Powell. Jednocześnie zapowiedział, że Stany Zjednoczone zrobią wszystko, aby przerwać spiralę przemocy trwającą na Bliskim Wschodzie. W mijającym tygodniu w Strefie Gazy zginęło 13 izraelskich żołnierzy i 29 Palestyńczyków.
Powell skrytykował też palestyńskiego przywódcę Jasera Arafata "za działania i oświadczenia, które w znaczący sposób utrudniają postęp" na drodze ku pokojowemu załatwieniu konfliktu bliskowschodniego. Powell odniósł się w ten sposób do sobotniego wystąpienia Arafata, w którym wzywał on do wytrwałości w oporze przeciwko izraelskiej okupacji i terroryzowania okupantów, choć - jak zdaniem AP - nie wydaje się, by cytowane przez Arafata wersety Koranu miały być zachętą do kolejnych antyizraelskich ataków.
Tymczasem w Rafah trwa burzenie domów. Izrael poszerza w ten sposób "korytarz bezpieczeństwa ciągnący się wzdłuż przebiegającej tam granicy z Egiptem. Ma to zapobiec przemycaniu przez Palestyńczyków broni przez granicę. Plan obejmuje zrównanie z ziemią nawet kilkuset domów.
em, pap