Wszystko się może zdarzyć?
Marszałek podkreślił, że powstaje pytanie, "czy partia, która ma 40 mandatów w Sejmie, powinna zmierzać tak wysoko". "Myślę, że jest trudno rozstrzygać, iż premier powinien być z PSL, chociaż w polityce niczego nigdy nie wykluczam, bo polityka to jest taka gra, w której wszystko się może zdarzyć" - dodał.
Zdaniem Oleksego istnieje możliwość "pewnego kompromisu" przekonania się nawzajem "do rozwiązania sejmowego z Belką", czyli sytuacji, gdy Marek Belka będzie sejmowym kandydatem na premiera i uzyska wotum zaufania.
Według marszałka, spór o wcześniejsze wybory na jesieni jest tak naprawdę "sporem o cztery miesiące". "Sojusz mówi o wyborach na wiosnę, wiosna się zaczyna od marca, to nie musi być czerwiec. To może być kwiecień" - podkreślił.
W niedzielę lider SdPl, Marek Borowski, zaproponował, by we wrześniu doszło do samorozwiązania Sejmu, a wybory by odbyły się w końcu października lub na początku listopada br.
"Może lepiej, żeby te cztery miesiące były czasem spokoju, zamiast przeznaczać je na kampanię, niepewność, niestabilność i dalsze kłótnie, już przedwyborcze" - powiedział Oleksy. - SLD uważa, że ważniejsza jest stabilność i spełnienie paru ważnych zadań, aniżeli targ przedwyborczej kampanii, szybko rozpoczynany w emocji".
Oleksy odniósł się także do sondażu opublikowanego w poniedziałkowym "Fakcie". Wynika z niego, że 11,1 proc. Polaków widziałoby na fotelu prezydenta Andrzeja Leppera. Na drugim miejscu znalazł się Oleksy z 10,4 proc.
"Te personalne sondaże na półtora roku przed wyborami będą się zmieniać wielokrotnie i ja do tego wagi wielkiej nie przywiązuję. Choć na pewno miło jest zobaczyć, że jakaś grupa obywateli w Polsce patrzy życzliwie na mnie - powiedział Oleksy. - Myślę, że nie byłoby ze szkodą dla Polski, gdyby Andrzej Lepper nie był na pierwszym miejscu".
oj, pap