Gang rozbity
Grupa, o charakterze zbrojnym, zdziałała od lipca 2002 r. na terenie Łodzi, Łowicza, Skierniewic, Brzezin, Piotrkowa Tryb. i Tomaszowa Maz. Na swoim koncie ma m.in. usiłowanie zabójstwa.
"Przestępcy działali ze szczególnym okrucieństwem, bijąc swoje ofiary kijami baseballowymi, rurkami i lewarkami samochodowymi. Poszkodowani byli niejednokrotnie przypalani żelazkiem, lokówką i lutownicą. We wrześniu 2003 r. jednej z ofiar próbowano wypalić oczy papierosami. Podpalali też samochody swoich ofiar, a niektórzy z poszkodowanych byli przetrzymywani w piwnicy jednej z agencji towarzyskich" - powiedziała obecna na konferencji rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi Małgorzata Glapska-Dudkiewicz.
Zdaniem prokuratury, gang wprowadzał do obrotu bardzo duże ilości amfetaminy, marihuany i tabletek extasy. Przestępcy sprzedawali je głównie w dyskotekach i lokalach gastronomicznych.
"Drugą sferą działalności grupy była tzw. bandytka, czyli rozboje, wymuszenia rozbójnicze i uprowadzanie zakładników dla okupu. Grupa zajmowała się też handlem bronią, a może mieć na koncie również kolejne przestępstwa z zabójstwami i usiłowaniami zabójstw włącznie" - dodała Glapska-Dudkiewicz.
Gangiem kierowali Artur P. ps. "Kargul", Piotr W. ps. "Lipcok", Mariusz D. ps. "Maniek", Artur S. i bracia P. o pseudonimach "Obiki". Większość członków gangu była w przeszłości karana. Nie byli nigdzie zatrudnieni.
"Dalsza działalność tej grupy przestępczej mogła doprowadzić do powstania czegoś na wzór grupy pruszkowskiej. Mamy również informacje, że członkowie gangu mieli bliskie kontakty z grupami przestępczymi działającymi na Mazowszu" - wyjaśnił Kozicki.
Dziewięciu członków gangu zatrzymano w Łowiczu, po trzech w Łodzi i Tomaszowie Maz., a dwóch w Piotrkowie Tryb. W większości przypadków przestępcy nie stawiali oporu i byli zaskoczeni zatrzymaniem.
"Wszystko odbyło się w wielkiej tajemnicy. Policjanci wytypowani do przeprowadzenia zatrzymań dopiero w niedzielę o godz. 5 rano otrzymali konkretne zadania. W całej akcji brało udział ponad 120 funkcjonariuszy. Większość zatrzymanych nie stawiała oporu, chociaż jeden, który w niedzielę miał świętować pierwszą komunię świętą swojego dziecka, usiłował uciekać klatką schodową wieżowca, a inny uciekał samochodem, ale został zatrzymany na policyjnej blokadzie"- powiedział Kozicki.
Dodał, że zatrzymani mężczyźni są w większości młodzi, silni i mocno zbudowani. "Ręce jednego z nich nie zmieściły się w policyjne metalowe kajdanki. Nasi funkcjonariusze musieli użyć w jego przypadku plastikowych, większych kajdanek" - opowiadał.
Prokuratura wystąpiła do sądu z wnioskami o aresztowanie zatrzymanych członków gangu. Grożą im kary od 3 lat pozbawienia wolności nawet do dożywocia. Policja i prokuratura nie wykluczają dalszych zatrzymań.
ss, pap