Rewanż Bułgarów
Bułgaria: J. Iwanow, Cwetanow, Kazijski, Nikołow, N. Iwanow, Konstantinow, Sałparow (libero) oraz Michajłow, Stefanow, Żekow, Młakow
Polacy, zgodnie z dewizą, że zwycięskiego składu się nie zmienia, rozpoczęli taką samą szóstką jak dzień wcześniej. W zespole Bułgarii Michajowa zastąpił 20-letni Matej Kazijski, który zresztą szybko został zmieniony przez tego pierwszego.
"W polskim zespole przede wszystkim zabrakło koncentracji - powiedział były trener reprezentacji Ryszard Bosek. - Opinia ta nie dotyczy Gołasia, Gabrycha i Ignaczaka, którzy spisywali się najlepiej. Murek ma prawo czuć się zmęczony, gdyż ostatnio dużo grał. Pozostali jakby stracili wigor. W porównaniu z pierwszym spotkaniem Polska na pewno zagrała słabiej. Bułgarzy zaprezentowali się na swoim normalnym poziomie i nie pokazali niczego nadzwyczajnego."
Początek pierwszego seta obfitował w serie błędów z obu stron. W całej tej partii gospodarze mieli ich trzynaście. W takiej sytuacji trudno myśleć o zwycięstwie, jeżeli nawet rywale mieli kilka zepsutych zagrywek. Druga partia rozpoczęła się od mocnych serwisów Damiana Dacewicza. Po jego uderzeniach Polska prowadziła 5:2, a trener rywali poprosił o czas. Przerwa nie zmieniła obrazu gry. Gospodarze zaprezentowali kilka ładnych akcji ze środka i na pierwszą przerwę techniczną schodzili prowadząc 8:5. Gdy po wznowieniu gry Gołaś zaserwował asa zapowiadało się na łatwe zwycięstwo Polaków. Ostatecznie oni wygrali choć mieli okresy słabej gry, szczególnie w bloku i przyjęciu. Set zakończył się ku radości kibiców asem serwisowym Piotra Gabrycha - asa polskiego zespołu w dwumeczu z Bułgarią.
W trzecim i czwartym secie Bułgarzy grali w dalszym ciągu mocno zdeterminowani i skoncentrowani. "Gdy ich nie odrzuci się zagrywką od siatki, to jest kłopot - mówił Ryszard Bosek. - Grają szybko na skrzydła i są groźni. My poza sporadycznymi wyjątkami nie sprawialiśmy rywalom kłopotów serwisem."
W trzecim secie po drugiej przerwie technicznej dzięki dobrym zagrywkom Konstantinowa polscy siatkarze mieli problemy z rozegraniem piłki i wyprowadzeniem kontraataków. Bułgarzy prowadzili 20:16 i 22:18. Po wejściu na parkiet Stelmacha i Winiarskiego gospodarze zmniejszyli straty do 22:23, ale ostatnie dwie akcje należały do gości.
W czwartym secie rywale mieli cały czas przewagę - 8:6, 14:11, 16:14 i 20:16. Przy stanie 21:18 wszedł po raz pierwszy w Bydgoszczy Robert Szczerbaniuk. Jemu też nie udało się odwrócić losów spotkania.
"Bułgarzy wygrali zasłużenie - uważa kierownik wyszkolenia w Polskim Związku Piłki Siatkowej Andrzej Warych. - Rywale byli zdeterminowani i bardzo chcieli wygrać. U nas, poza Gabrychem i momentami Gołasiem, nie było zawodnika, który zaprezentowałby się powyżej przeciętnej."
em, pap