Jagiełło idzie w zaparte
W trakcie nagranej rozmowy, Jagiełło mówił samorządowcom o namierzeniu 28 osób w województwie świętokrzyskim, odraczaniu wojska, przetargach i o prowokacji grupy specjalnej CBŚ.
Po odsłuchaniu nagrań poseł Jagiełło z własnej inicjatywy zinterpretował fragmenty swoich wypowiedzi. Nadal twierdził, że nie uprzedzał o akcji policji, bo o niej nie wiedział, zaś powołując się na nazwisko Zbigniewa Sobotki blefował, chciał nadać tej rozmowie odpowiednią rangę. Odmówił jednak odpowiedzi na pytania sądu dotyczące treści rozmów.
Sąd zaplanował na wtorek również przesłuchanie 10 świadków - funkcjonariuszy CBŚ. Ta część rozprawy odbędzie się z wyłączeniem jawności.
Poseł Andrzej Jagiełło (dawnej SLD, obecnie Federacyjny Klub Parlamentarny) jest jednym z trzech oskarżonych - obok Henryka Długosza (b. posła i szefa świętokrzyskiego SLD) i Zbigniewa Sobotki (b. wiceministra spraw wewnętrznych i administracji w rządzie Leszka Millera i posła SLD) w procesie, dotyczącym przecieku informacji na temat akcji Centralnego Biura Śledczego przeciwko starachowickim przestępcom, powiązanym z lokalnymi samorządowcami.
Prokuratura Okręgowa w Kielcach oskarżyła Andrzeja Jagiełłę i Henryka Długosza o utrudnianie postępowania karnego. Sobotkę oskarżono o ujawnienie tajemnicy państwowej i służbowej, godzenie się na utrudnianie postępowania przygotowawczego oraz godzenie się na narażenie działających pod przykryciem policjantów na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w trakcie zakupu kontrolowanego broni palnej, amunicji i narkotyków.
Oskarżonym grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności.
em, pap