Oligarcha nie będzie prezydentem Czeczenii
"Zgodnie z przepisami dotyczącymi dokumentów, dowód zawierający nieprawdziwe dane uważa się za nieważny" - powiedział przewodniczący czeczeńskiej komisji wyborczej Abdul-Kerim Arsachanow cytowany przez agencję Interfax.
"To zabawne" - ocenił w rozmowie telefonicznej z PAP Sajdułłajew, który przebywa na urlopie we Francji. "Oczywiście wiedziałem, że tak się to skończy i byłem pewien, że znajdą sposób, by się mnie pozbyć, tak jak przed rokiem" - powiedział.
Sajdułłajew zastrzegł, że nie zamierza się odwoływać. "Nie ma się komu skarżyć. Władze w Moskwie decydują o wyborach i to one kazały mnie skreślić z listy" - uznał.
Według biznesmena, wybory przekształciły się w farsę. "Prezydent, którego sobie wybiorą, nie będzie miał żadnego tytułu do sprawowania władzy. Jedynym legalnym prezydentem Czeczenii jest (lider separatystów Asłan) Maschadow" - powiedział Sajdułłajew.
Przed wyborami w 2003 roku ten moskiewski multimilioner, właściciel totalizatora Rosyjskie Lotto i sponsor wielu akcji charytatywnych, był według jednego z sondaży był faworytem. Został jednak skreślony po tym, jak komisja uznała jego podpisy z poparciem za podrobione. Wybory - zgodnie z przewidywaniami - wygrał wówczas faworyt Moskwy Achmad Kadyrow, który w starciu z mało znanymi kandydatami dostał ponad 80 proc. głosów.
Po śmierci Kadyrowa, który zginął w zamachu 9 maja, nowym faworytem Moskwy jest czeczeński minister spraw wewnętrznych Ału Ałchanow, a oznaką poparcia go przez Kreml była na samym początku kampanii wyborczej transmitowana przez telewizję audiencja u prezydenta Władimira Putina.
Wybory prezydenckie w Czeczenii odbędą się 29 sierpnia. Na razie zarejestrował się tylko Ałchanow, a chęć kandydowania zgłasza 10 innych osób. Wśród potencjalnych kontrkandydatów Ałchanowa nie ma żadnej znanej postaci.
ss, pap