Nuda nudyzmu
Uwiąd naturyzmu
Obecnie naturyści to nieliczna grupa hobbystów. Jest ich nawet za mało, by reaktywować Polskie Towarzystwo Naturystyczne. Z rynku zniknęły naturystyczne czasopisma, wyparte przez magazyny erotyczne. Plaże dla nudystów na polskim wybrzeżu w większości zajęli ubrani wczasowicze: z trzydziestu takich plaż istniejących w latach 80. obecnie popularne są tylko trzy. Chałupy, słynące z wyborów Miss Natura, o których śpiewał w znanym przeboju Zbigniew Wodecki, są obecnie centrum... windsurfingu. Jak mówi Grażyna Koporowska z zarządu miasta Władysławowa, dawniej plaże naturystów przyciągały rzesze turystów, teraz nie wzbudzają już takiego zainteresowania. Aktorka Anna Chodakowska, która kiedyś zachęcała do naturyzmu, teraz twierdzi, że nie cierpi plaż dla nudystów, bo czuje się na nich jak na wybiegu w zoo.
Także na Zachodzie ideologia naturyzmu się zużyła. W Amerykańskim Stowarzyszeniu Nagiej Rekreacji pozostało 50 tys. członków, podczas gdy jeszcze dziesięć lat temu było ich dwudziestokrotnie więcej. W Wielkiej Brytanii w kilku działających jeszcze organizacjach zostało około 20 tys. członków. Podczas gdy pod koniec lat 60. funkcjonowało tam ponad 100 klubów naturystycznych, obecnie jest ich dziesięć. Niedobitki naturystów najlepiej mają się w Niemczech, kolebce ruchu współczesnego naturyzmu, choć i tam jest ich obecnie dwukrotnie mniej niż przed II wojną światową. W Niemczech trzy czwarte nudystów to emeryci. Polscy naturyści także nie są młodzi, średnio 40-letni. A jeszcze 10 lat temu niemieccy działacze organizacji naturystycznych przewidywali, że w 2005 r. na świecie będzie 100 mln członków tego ruchu.
Rozebrana obłuda
Ruch naturystyczny największe triumfy święcił w latach 80., gdy stał się częścią ideologii tzw. ekologów. Także w Polsce nudyści zorganizowali się pod ekologicznymi hasłami (pierwszy ogólnokrajowy zlot golasów odbył się w Chałupach już w 1977 r.). Sylwester Marczak, lider naturystów, był jednocześnie szefem Polskiej Federacji Ekologicznej. Naturyści mieli żyć w harmonii z przyrodą, nie pić alkoholu, nie palić, a jednocześnie opowiadali się przeciwko pornografii. Nieżyjący już Sylwester Marczak nie nadążał otwierać kolejnych klubów i plaż dla naturystów. "Witajcie umiłowani w naturze! Kostium na plażę wymyślili faryzeusze. Prawda jest naga, obłuda ubrana" - mówił na inauguracji sezonu na plaży w Świdrach w połowie lat 80.
Marczak i inni działacze sugerowali, że naturyzm jest formą kontestowania ustroju. I powoływali się na to, że ówczesne władze nie chciały rejestrować stowarzyszeń nudystów. Ta heroiczna legenda nie ma nic wspólnego z prawdą, bo akurat w latach 80. golizna była nie tylko tolerowana, ale wręcz promowana, szczególnie w publicznej telewizji, gdzie Tadeusz Drozda i Feridun Erol mieli w weekendy specjalne programy dla golasów. W środku zimy 1986 r. w warszawskiej restauracji Sofia odbył się nawet bal karnawałowy dla naturystów.
Nieszkodliwa fiksacja
Ruch naturystyczny upadł, bo w dobie wszechobecnej nagości w filmach, reklamie czy reality show zdejmowanie ubrania na plaży stało się niemal konformizmem. Część naturystów zrezygnowała z plażowania, gdy w Internecie pojawiły się filmy nakręcone przez podglądaczy.
Kilkadziesiąt lat temu do swobodnego prezentowania golizny na plażach potrzebna była ideologia, by wyglądało to szlachetniej. Dziś ideologia nudyzmu są tylko nieszkodliwą fiksacją. Jedną z setek.
Michał Zaczyński
Pełny tekst ukaże się w najnowszym numerze tygodnika "Wprost". W sprzedaży od poniedziałku, 26 lipca.
W numerze także: Hipis z konserwy (Owsiak próbuje ożywić trupa, czyli atmosferę anarchii, wolnej miłości i nieodpowiedzialności).