Polski żołnierz zginął w Iraku! (aktl.)
"Akcja terrorystów była dobrze zaplanowana. Ten akt terroru zostanie pomszczony. Nie pozwolimy, żeby przelanie krwi polskiego żołnierza pozostało bezkarne" - oświadczył podczas konferencji prasowej w Obozie Babilon dowódca Wielonarodowej Dywizji Centrum- Południe w Iraku gen. dyw. Andrzej Ekiert.
Rannych w zamachu zostało ośmiu żołnierzy. Pięciu przetransportowano do szpitala Bagdadzie, jednego natychmiast operowano.
"W Bazie Lima koło Karbali, znajduje się dwóch żołnierzy, rozmawiałem tam z nimi. Jeden znajduje się obecnie w obozie w Hilli i po opatrzeniu niegroźnych ran nie wymaga hospitalizacji. Obrażenia są różne, są to rany nóg, rąk, lekkie rany szyi, rana oka, ogłuszenia i jedna rana pośladka. Natomiast kapral Rutkowski doznał śmiertelnych ran głowy" - powiedział dziennikarzom gen. Ekiert.
Żołnierze poruszali się w konwoju trzech samochodów, w dwóch Honkerach oraz w Chevrolecie - właśnie w amerykańskim pojeździe zginął kapral Rutkowski.
Jak ocenia gen. Ekiert, akcja terrorystów była dobrze zaplanowana. "Tą drogą jechał wcześniej patrol inżynieryjny, który nie wykrył niebezpieczeństwa" - mówił podczas konferencji prasowej.
"Bomby były bowiem bardzo głęboko zakopane. W momencie, gdy nadjechała kolumna trzech wozów, ładunki zostały odpalone drogą elektryczną" - mówił polski dowódca sił koalicyjnych.
Jak podkreślił, atak na pewno nie był specjalnie wymierzony w polskich żołnierzy, a w siły wielonarodowej dywizji.
"To jest ruchliwa droga, którą jeżdżą całe kolumny wozów z zaopatrzeniem. Wybrano akurat te trzy wozy" - dodał Ekiert.
ss, em, pap