Dożywocie dla rosyjskich agentów
Akt oskarżenia zarzucał im podłożenie bomby w samochodzie Jandarbijewa w Katarze. W zamachu zginęły trzy osoby, a 13-letni syn Jandarbijewa został ciężko ranny. Wydając w czerwcu wyrok w tej sprawie, katarski sędzia powiedział, że oskarżeni Anatolij Biełaszkow i Wasilij Bogaczow działali na polecenie Moskwy. "Rosyjskie kierownictwo wydało rozkaz zabicia byłego czeczeńskiego dowódcy" - mówił sędzia.
Moskwa konsekwentnie twierdzi, że oskarżeni nie mają nic wspólnego z zamachem na Jandarbijewa. Przyznała jednak, że obaj Rosjanie byli zaangażowani w działania antyterrorystyczne w Katarze.
52-letni w chwili śmierci Jandarbijew był prezydentem Czeczenii od kwietnia 1996 roku do stycznia 1997 roku. Objął urząd po zabiciu przez Rosjan pierwszego prezydenta Czeczenii Dżochara Dudajewa. Przekazał urząd po przegranych wyborach Asłanowi Maschadowowi. Od ponad trzech lat Jandarbijew przebywał na wygnaniu w stolicy Kataru, Dausze. Rosja umieściła jego nazwisko na ONZ-owskiej liście ugrupowań i osób podejrzanych o związki z Al- Kaidą i wielokrotnie domagała się jego ekstradycji z Kataru.
em, pap