Bombami w irackie kościoły (aktl.)
Z informacji, podanej przez Amerykanów wynika, że zamachowcy zaatakowali cztery (a nie jak podawano w niedzielę sześć) kościoły chrześcijańskie w Bagdadzie i na północy kraju w Mosulu - akcje były najwyraźniej skoordynowane w czasie. Ataków dokonywano w momencie, gdy wierni wychodzili ze świątyni po zakończonej mszy.
Wg amerykańskiego rzecznika, w Bagdadzie udało się odnaleźć i rozbroić ładunek wybuchowy, podłożony w pobliżu piątego kościoła. Ładunek ten składał się z 15 pocisków moździerzowych, połączonych i wyposażonych w zdalnie sterowany detonator.
W poniedziałkowym komunikacie armii amerykańskiej nie ma mowy o liczbie ofiar w Mosulu.
Doradca ds. bezpieczeństwa narodowego tymczasowego rządu irackiego, Mowafak al-Rubai oskarżył o zamachy związaną z Al-Kaidą grupę islamskiego terrorysty Musaba al-Zarkawiego.
"Nie ma ani cienia wątpliwości, że zamachy te noszą znamiona akcji Zarkawiego" - powiedział w poniedziałek iracki doradca. Jego zdaniem, celem takiej operacji miało być " wygnanie z Iraku chrześcijańskiej mniejszości".
Chrześcijanie stanowią ok. trzy procent mieszkańców Iraku i szacuje się, że jest ich tu ok.800 tysięcy. Większość mieszka w Bagdadzie.
W niedzielę Stolica Apostolska potępiła zamachy, wyrażając jednocześnie obawy przed dalszym wzrostem napięcia w Iraku. "To straszne i niepokojące, ponieważ po raz pierwszy celem (zamachów) w Iraku stały się chrześcijańskie kościoły. Wydaje się to być próbą wzmożenia napięcia przez dążenie do ugodzenia we wszystkie grupy społeczne, w tym Kościoły" - powiedział zastępca rzecznika Watykanu, ojciec Ciro Benedettini.
sg, pap