Przestarzałe informacje Al-Kaidy (aktl.)
"Washington Post" i "New York Times" podają, że administracja USA w dalszym ciągu analizuje dokumenty, przechwycone w lipcu w Pakistanie a świadczące o tym, że Al-Kaida zamierza zaatakować konkretne cele w największych miastach amerykańskich. Materiały te znajdowały się w posiadaniu zatrzymanego w Pakistanie eksperta komputerowego organizacji Osamy bin Ladena, Muhammada Naima Nura Chana, znanego również jako Abu Talha.
Większość danych, jakie uzyskano w trakcie aresztowania, zebrana była jeszcze przed zamachami w USA z 11 września 2001 r. - twierdzi "New York Times", powołując się na informacje uzyskane od urzędników i agentów wywiadu amerykańskiego.
Można twierdzić, że większość tych materiałów jest stara, jednakże wiemy, że Al-Kaida szuka, szuka i jeszcze raz szuka, dopóki nie znajdzie tego co jej potrzeba" - powiedział cytowany przez "New York Times" anonimowy urzędnik administracji.
Z kolei inny przedstawiciel rządu, którego opinie przedstawia "Washington Post", twierdzi, że znaczna część przejętych materiałów Al-Kaidy, głównie na temat budynków publicznych w Waszyngtonie, Nowym Jorku i Newark w stanie New Jersey, pochodziła z tzw. jawnych źródeł, w tym z Internetu.
"Rozumiem, że te ostrzeżenia są trudne do strawienia, ale uważaliśmy za właściwe podzielić się posiadanymi informacjami. Są to najbardziej znaczące i szczegółowe informacje o zagrożeniu dla konkretnego obszaru, jakie zdobyliśmy w ostatnich latach - powiedział amerykański minister bezpieczeństwa kraju Tom Ridge.
Ridge przyznał, że "nie ma dowodów na niedawną obserwację wspomnianych celów" przez terrorystów, a informacje będące podstawą alarmu "zostały ostatnio uaktualnione w styczniu. (...) Al-Kaida często planuje atak na długo przed jego przeprowadzeniem" - tłumaczył.
Zdania ekspertów ds. bezpieczeństwa i terroryzmu w sprawie ogłoszenia alarmu są podzielone. Niektórzy z nich mają wątpliwości, czy informacje te uzasadniały zarządzenie tak ostrego alarmu. Inni jednak twierdzą, że rząd musi ostrzegać społeczeństwo, nawet jeśli zagrożenie wydaje się niejasne i niepewne. Anthony Cordesman z waszyngtońskiego Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych (CSIS) zwrócił uwagę, że ostrzeżenia tego rodzaju mają jeszcze dodatkowy cel - siać zamieszanie w szeregach terrorystów. "Nikt w Al-Kadzie nie wie, jak głęboko organizacja jest spenetrowana przez wywiad, co stwarza tam zamęt" - powiedział ekspert CSIS.
W niedzielę władze USA ustanowiły "wysoki" czyli "pomarańczowy" alarm antyterrorystyczny w Waszyngtonie i Nowym Jorku, uzasadniając to informacjami wywiadu o planowanych atakach Al- Kaidy na zlokalizowane w tych miastach instytucje finansowe. Zagrożenie ma dotyczyć m.in. waszyngtońskich siedzib Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Banku Światowego oraz nowojorskiej giełdy.
Alarm "pomarańczowy" to drugi w kolejności poziom antyterrorystycznego pogotowia prewencyjnego w pięciostopniowej skali. Oznacza "wysokie zagrożenie atakami terrorystycznymi", przewyższa go tylko alarm "czerwony".
ss, pap