Kopacze - partacze (aktl.)
Bramki: dla Polski - Maciej Żurawski (76); dla Danii - Peter Madsen trzy (23, 30, 90), Thomas Gaardsoe (51), Claus Jensen (85) Sędziował Ivan Bebek (Chorwacja). Widzów ok. 5 tys.
Składy: Polska: Jerzy Dudek (46-Artur Boruc); Dariusz Dudka, Jacek Bąk, Bartosz Bosacki (63-Arkadiusz Głowacki), Michał Żewłakow (46- Tomasz Kłos); Mariusz Lewandowski, Mariusz Kukiełka, Jacek Krzynówek, Kamil Kosowski (58-Damian Gorawski); Grzegorz Rasiak (46-Maciej Żurawski), Andrzej Niedzielan (69-Mirosław Szymkowiak).
Dania: Thomas Soerensen; Brian Priske (79-Kasper Boegelund), Christian Poulsen, Martin Laursen (46-Thomas Gaardsoe); Niclas Jensen, Thomas Helveg, Thomas Gravesen, Jesper Gronkjaer (59- Dennis Rommedahl); Jon Dahl Tomasson (46-Claus Jensen), Martin Joergensen (59-Kenneth Perez), Peter Madsen.
Dania, ćwierćfinalista mistrzostw Europy, przyjechała do Poznania w najsilniejszym składzie. Mimo to na mecz przyszło niecałe pięć tysięcy widzów. Powodem tak niskiej frekwencji były wysokie ceny biletów - od 30 do 70 zł, igrzyska olimpijskie i upalna pogoda.
Duński trener Morten Olsen miał do dyspozycji 17 piłkarzy, natomiast Paweł Janas - 22. Selekcjonerzy umówili się na sześć zmian. W zespole duńskim zagrało kilku piłkarzy, występujących na co dzień w klubach na Wyspach Brytyjskich. Jednym z nich jest Jesper Groenkjaer, dla którego mecz w Poznaniu był 50. występem w reprezentacji. Z tej okazji otrzymał kwiaty od kapitana Danii Thomasa Helvega.
Trenerowi Pawłowi Janasowi zależało w tym spotkaniu przede wszystkim na zgraniu drużyny. Konfrontacja z tak silnym partnerem miała być odpowiedzią na pytanie, w jakiej dyspozycji są polscy reprezentanci przed wrześniowymi meczami eliminacyjnymi MŚ z Irlandią Płn. i Anglią.
Polacy rozpoczęli dobrze i do 20. minuty ich gra mogła się podobać. Szybkimi rajdami popisywał się Kamil Kosowski, po którego podaniach mogły paść dwie bramki. Pomocnik Kaiserslautern najpierw dostrzegł z prawej strony Jacka Krzynówka, posłał mu bardzo celną piłkę, ale ten nie trafił do bramki. Potem Kosowski udanie dograł do znajdującego się blisko bramki Grzegorza Rasiaka, ale gola znów nie było.
Kiedy spiker zawodów ogłosił, że Otylia Jędrzejczak została mistrzynią olimpijską, publiczność zgotowała jej owację. Tumult na widowni wyraźnie ożywił dość ospale grających do tej pory Duńczyków, a radosny nastrój kibiców zepsuł Peter Madsen, który w ciągu siedmiu minut strzelił dwie bramki. Były to jego pierwsze gole zdobyte w reprezentacji Danii i obydwa padły po dośrodkowaniach z prawej strony boiska, gdzie grał w obronie Dariusz Dudka. Ale nie tylko jego postawa, ale również niefrasobliwość środkowych obrońców sprawiła, że podopieczni Janasa przegrywali do przerwy 0:2, a schodzących do szatni piłkarzy kibice pożegnali gwizdami.
Po przerwie trener Janas wykorzystał limit zmian. Najpierw Jerzego Dudka zastąpił Artur Boruc, Michała Żewłakowa - Tomasz Kłos, a Grzegorza Rasiaka - Maciej Żurawski. Podobnie postąpił trener Morten Olsen. Jego zmiany okazały się skuteczniejsze, bo trzecia bramka padła po wprowadzeniu do gry nowych graczy. Po podaniu od Clausa Jensena Thomas Gaardsoe uderzył piłkę głową i było 3:0. Kilka minut później Polacy mieli trochę szczęścia, bowiem Peter Madsen trafił w poprzeczkę.
Paweł Janas przed spotkaniem zapowiadał, że Polska zagra o zwycięstwo, zaznaczając jednak, że sprawą pierwszorzędną nie jest wynik, ale zaprezentowanie się drużyny jako kolektywu. Pojedynek z Danią zakończył się bardzo wysoką porażką. Nielicznie zgromadzona publiczność doczekała się jedynej bramki Polaków, którą strzelił Maciej Żurawski.
Pod koniec meczu skutecznie interweniował Artur Boruc, broniąc strzał Clausa Jensena. Zawodnik Fulhamu kilka minut później pokonał jednak polskiego bramkarza, zdobywając dla Danii czwartą bramkę, za co otrzymał zasłużone oklaski od polskiej publiczności. I gdy wszyscy czekali już na końcowy gwizdek sędziego, dzieło wykończył Madsen, który już w przedłużonym czasie gry strzelił trzecią swoją bramkę w tym spotkaniu.
ss, pap