Nominacja dla Busha (aktl.)
Obecny prezydent nie miał konkurenta. Bush oficjalnie przyjmie nominację podczas przemówienia, które ma wygłosić w czwartek wieczorem, ostatniego dnia obrad konwencji.
Gośćmi drugiego dnia konwencji byli gubernator Kalifornii, Arnold Schwarzenegger i małżonka prezydenta USA, Laura Bush.
Pochodzący z Austrii były gwiazdor Hollywoodu wygłosił żarliwą patriotyczną apologię Ameryki jako raju dla przybyszów z całego świata, przypominając swoją historię imigranta, któremu w USA spełniło się "amerykańskie marzenie".
"Nie ma kraju bardziej szczodrego, bardziej akceptującego i bardziej otwartego na innych niż Stany Zjednoczone" - powiedział.
Zaapelował też do wszystkich imigrantów, by przystępowali do Republikanów, którzy lepiej - jego zdaniem -- niż Demokraci ucieleśniają imigranckie wartości, takie jak indywidualizm, poleganie na sobie i umiłowanie wolności.
"Swoim braciom imigrantom chcę dziś powiedzieć jak bardzo potrzebni jesteście w naszej partii. Każdy, kto uważa, że człowiek powinien być traktowany jako jednostka, a nie członek grupy interesów, jest Republikaninem!" - powiedział.
Na koniec filmowy "Terminator" wezwał do głosowania na Busha w listopadowych wyborach, chwaląc go za pryncypialność i odwagę podejmowanych decyzji, w tym o wojnie w Iraku. Bush - jak powiedział - "jest człowiekiem wewnętrznej siły, jest przywódcą, który się nie waha i nie cofa". "Prezydent nie wkroczył do Iraku, ponieważ sondaże wskazywały, że jest to popularne - bo wskazywały, że nie jest. Przywództwo nie polega na kierowaniu się sondażami, a na podejmowaniu decyzji, które się uważa za słuszne" - oświadczył.
Poparcie charyzmatycznego Schwarzeneggera jest szczególnie cenne dla Busha. Powszechnie znany z filmów akcji gubernator Kalifornii zajmuje liberalne stanowisko w kwestiach społeczno- kulturowych, jak prawo do aborcji, i może przeciągnąć na stronę prezydenta wielu niezależnych wyborców.
Z kolei Laura Bush została przedstawiona delegatom na konwencję przez mówiącego z telebimu prezydenta i przez swoje dwie córki- bliźniaczki, Barbarę i Jeannę. W swym wystąpieniu skupiła się na zasługach męża w polityce krajowej - przypominała jego reformy oświaty i obniżki podatków, które pomogły w szybkim tempie wyjściu USA z recesji. Uzasadniała też słuszność operacji wojskowej w Iraku.
"Jestem dumna ze sposobu, w jaki George (Bush) przewodzi naszemu krajowi z siłą i przekonaniem" - powiedziała pierwsza Dama Ameryki.
Pani Bush, która odgrywa rolę raczej tradycyjnej First Lady i ogranicza się głównie do reprezentacji i działalności dobroczynnej - jak wynika z badań opinii publicznej, należy do najbardziej lubianych przez Amerykanów Pierwszych Dam USA w ostatnich dziesięcioleciach.
Tymczasem w Nowym Jorku trwają demonstracje przeciwników Busha. We wtorek w miejscu w którym stały dwa wieżowce World Trade Center, zburzone przez zamachy terrorystyczne we wrześniu 2001 r. zebrało się ok. 2 tys. osób, by zaprotestować przeciwko polityce prezydenta Busha, a zwłaszcza przeciwko wojnie w Iraku.
Demonstranci udali się następnie przed Madison Square Garden, gdzie obraduje konwencja Partii Republikańskiej. Doszło do utarczek z policją, która zatrzymała ok. 100 osób. Wcześniej na ulicach Nowego Jorku, tradycyjnej "twierdzy" Partii Demokratycznej, doszło do kilku wystąpień przeciwników obecnego prezydenta. Policja interweniowała zatrzymując kolejne osoby. W sumie we wtorek aresztowano 970 osób.
Liczba aresztowanych w ciągu ostatnich trzech dni demonstracji towarzyszących krajowej konwencji Republikanów osiągnęła już ponad 1500 osób. Odgrodzeni od manifestantów metalowymi barierkami policjanci z trudem panują nad tłumem usiłującym dostać się w pobliże Madison Square Garden, gdzie obraduje konwencja.
Na środę zaplanowano kolejne protesty, m.in. wieczorną zbiórkę w Parku Centralnym oraz utworzenie symbolicznego szeregu bezrobotnych, ciągnącego się od Wall Street do Madison Square Garden.
Głównym organizatorem demonstracji jest koalicja 360 różnych grup pod nazwą "Zjednoczeni dla pokoju i sprawiedliwości". Zrzesza ona m.in. innymi antyglobalistów, obrońców praw kobiet, działaczy na rzecz walki z AIDS, przeciwników polityki obecnego rządu w kwestiach społecznych, nauki i środowiska.
em, pap