Nadzieja na uwolnienie Francuzów
W czwartek podczas spotkania opozycji z premierem Jean Pierre Raffarinem i jego ministrami, przywódcy polityczni zadeklarowali solidarność w sprawie porwania dziennikarzy. Przewodniczący Partii Socjalistycznej Francois Hollande zadeklarował: "Jesteśmy tutaj, żeby pokazać jedność i jeszcze raz zaapelować o mobilizację".
W środę stowarzyszenie Reporterzy bez Granic (RSF) wraz władzami Paryża zorganizowało koncert, w którym wzięło udział kilka tysięcy osób. Jeszcze kilka dni wcześniej organizatorzy mieli nadzieję, że dziennikarze, już uwolnieni, wezmą udział w tej manifestacji. Reporterzy bez Granic są cały czas obecni przed siedzibą merostwa Paryża, gdzie paryżanie mogą podpisać petycję o uwolnienie dziennikarzy i wpisać słowa wsparcia do złotej księgi.
Media, które przed tygodniem wyrażały wiarę w bliskie uwolnienie dziennikarzy, powstrzymują się obecnie od komentarzy. Podają jedynie, że cały czas trwa oczekiwanie na uwolnienie uprowadzonych.
Dwaj francuscy dziennikarze zostali porwani na drodze z Bagdadu do Nadżafu 20 sierpnia. Władze farncuskie nie ugięły się przed żądaniem porywaczy, aby Francja uchyliła ustawę zakazującą noszenia chust przez muzułmanki w szkołach.
Dyplomacja francuska przedsięwzięła zakrojoną na szeroką skalę ofensywę w celu uratowania życia dziennikarzy. Po ogłoszeniu przez porywaczy ultimatum, min. Barnier udał się na Bliski Wschód, by osobiście kontrolować akcję. Jednak, gdy wrócił po tygodniu w minioną sobotę, wypowiadał się w tej sprawie bardzo ostrożnie.
Również władze francuskich organizacji muzułmańskich udały się z delegacją do Iraku i wielokrotnie apelowały o uwolnienie zakładników. Z apelami o ich uwolnienie zwracali się do porywaczy m.in. Jan Paweł II i Jaser Arafat.
em, pap