Rządy przeciw roszczeniom
Komentator zauważa, że indywidualne pozwy wypędzonych nie mają, co prawda, szans na powodzenie, nie można ich jednak uniknąć, co wywołuje obawy w Polsce. "Arcygłupia" - w ocenie dziennika - uchwała Sejmu w sprawie reparacji pokazuje, że obawy te mogą być wykorzystywane i podsycane. Powołanie wspólnej komisji prawników to minimum tego, co należy zrobić, aby ukazać trapionym wątpliwościami Polakom prawną bezpodstawność niemieckich żądań restytucyjnych. "Polska strasznie ucierpiała od Niemców. Powołanie komisji prawników jest sygnałem, że Niemcy traktują poważnie obawy sąsiadów" - czytamy w "SZ".
"Frankfurter Allgemeine Zeitung" z kolei przytacza ocenę premiera Belki, że reparacje, których domagał się niedawno polski parlament, są sprawą zamkniętą. Na tę wypowiedź szefa polskiego rządu zwróciły także uwagę największe niemieckie stacje telewizyjne - ARD i ZDF.
Powołanie zespołu ekspertów to "szansa na to, aby do głosu doszedł wreszcie rozsądek" - ocenia "Tagesspiegel". Chodzi o znalezienie rozwiązania problemu roszczeń majątkowych niemieckich wypędzonych "bez pogwałcenia prawa i moralności" - pisze komentator gazety. W jego ocenie, w tej dziedzinie istnieją jeszcze sprawy wymagające uregulowania. "Prawnicy szybko wynajdą to, co politycy jeszcze negują. Nie chodzi tutaj przede wszystkim o niemieckich wypędzonych, lecz o to, jak Polska podchodzi do wszystkich wywłaszczeń - w pierwszym rzędzie wywłaszczeń Polaków i Żydów" - czytamy.
"Oczywiście Polska nie może zwrócić dawnej niemieckiej własności prywatnej na jednej trzeciej jej dzisiejszego terytorium ani wypłacić odszkodowań. Może jednak uchwalić ustawę, która ureguluje stosunki własnościowe z zachowaniem zasad prawa i równego traktowania" - stwierdza w konkluzji komentator "Tagesspiegla".
Powołanie wspólnej grupy ekspertów to "zbawienne posunięcie" w sytuacji panującej w polsko-niemieckich stosunkach atmosfery nieufności - podkreśla "Tageszeitung" (TAZ). "Kto ze sobą rozmawia, nie może oskarżać się wzajemnie o podstęp. Zespół jest więc środkiem budowania zaufania". Polaków nie zadowala dystansowanie się Schroedera od roszczeń odszkodowawczych niemieckich wypędzonych. "Polacy domagają się jasności i mają rację" - dodaje komentator.
Według gazety, błędem byłoby jednak ugięcie się przed polskimi żądaniami i przejęcie przez rząd niemiecki już teraz odpowiedzialności za roszczenia. Taka decyzja oznaczałaby ich uznanie. "Właśnie dlatego szefowa wypędzonych Erika Steinbach przyłączyła się do polskich żądań" - zauważył komentator.
Główne zadanie zespołu ekspertów - według "TAZ" - to przygotowanie scenariusza na wypadek, gdyby któryś z pozwów został przez sądy uznany. "W takim przypadku w szufladzie musi być rozwiązanie, które uchroni Polskę przed płaceniem odszkodowań, a równocześnie wykluczy żądania reparacyjne" - czytamy w konkluzji komentarza "Tageszeitung".
Niemieckie gazety zwracają uwagę, że wspólne stanowisko Schroedera i Belki w sprawie odszkodowań nie zrobiło żadnego wrażenia na przewodniczącym Pruskiego Powiernictwa, Rudim Pawelce, którego działalność wywołała obawy w Polsce i doprowadziła do zadrażnień w polsko-niemieckich stosunkach. Pawelka powiedział dziennikowi "Die Welt", że prawdopodobnie w październiku poinformuje, "w jaki sposób i gdzie złoży pozwy". Możliwa jest zarówno europejska droga sądowa, jak i złożenie pozwów do sądów niemieckich i amerykańskich.
em, pap