Juszczenko prowadzi! (aktl.)
Trzy i pół punktu przewagi daje z kolei Juszczence sondaż ośrodka Socjalny Monitoring (49,4:45,9).
Jedyne wyniki, które sugerują zwycięstwo Janukowycza, pochodzą z jego własnego sztabu. Szef kampanii wyborczej premiera Serhij Tyhypko twierdzi, że - według jego danych - Janukowycz wygrywa 48,2 do 46,8 proc.
Frekwencja wyniosła 76,63 proc. i jest nieco większa niż w pierwszej turze, kiedy osiągnęła 74,95 proc. - wynika ze wstępnych danych, które podał szef Centralnej Komisji Wyborczej Serhij Kiwałow.
Wstępne wyniki wyborów powinny być ogłoszone w nocy z niedzieli na poniedziałek. Opozycja, która zarzucała władzom intencje sfałszowania wyborów, zapowiada, że będzie "bronić rezultatów" głosowania.
"Prosimy władze, by pogodziły się z rezultatem wyborów. Jesteśmy w stanie obronić zwycięstwo Juszczenki. Zrobimy to w sposób pokojowy, ale zdecydowany. Niewielka grupa ludzi, jaką jest sztab Janukowycza, nie zdoła przeciwstawić się całemu narodowi" - powiedziała w telewizji 5. Kanał główna sojuszniczka Juszczenki, była wicepremier Julia Tymoszenko.
W ciągu dnia opozycja i źródła PAP mówiły o licznych nadużyciach wyborczych na korzyść Janukowycza. Główne fałszerstwa miały - ich zdaniem - polegać na głosowaniu "lotnych brygad" ze wschodniej Ukrainy, które oddawały głosy na Janukowycza w wielu miejscach.
Opozycja mówiła też o sztucznym zawyżaniu frekwencji tam, gdzie poparciem cieszy się głównie Janukowycz. Według jednej z rozmówczyń PAP, w niektórych lokalach na wschodniej Ukrainie zawyżono ją tak bardzo, że pod wieczór nie można było już wziąć udziału w wyborach.
Tymczasem przewodniczący rosyjskiej Dumy Państwowej Borys Gryzłow ocenił w Kijowie, że nadużycia, jakie odnotowano w czasie drugiej tury wyborów, nie mogły wpłynąć na ich wynik. Dodał, że "wie o nadużyciach", jakie zauważyli w dniu głosowania obserwatorzy Dumy Państwowej i Międzyparlamentarnego Zgromadzenia WNP.
Łotewski eurodeputowany Aldis Kauskis, który także obserwował przebieg wyborów, poinformował w niedzielę, że dysponuje dokumentem, w którym każdy z lokali wyborczych z rejonu Mikołajewa (okolice Odessy) otrzymał zadanie uzyskania określonej liczby głosów na kandydata władz Wiktora Janukowycza.
Brytyjski eurodeputowany Charles Tannock zwrócił z kolei uwagę na niepokojące doniesienia ze strony opozycji, iż w niektórych rejonach nie dopuszczono opozycyjnych obserwatorów.
Sztab wyborczy premiera Janukowycza poinformował w niedzielę, że w szkole podstawowej w Tarnopolu, gdzie miała siedzibę jedna z komisji wyborczych, znaleziono ładunek wybuchowy. Całą komisję i ludzi, którzy przyszli na drugą turę wyborów, ewakuowano i pracę podjęli saperzy.
Zdaniem ukraińskiego politologa Wołodymira Połochały, Juszczenko odniósł przekonujące zwycięstwo i jest to realne odzwierciedlenie nastrojów elektoratu; jednak władze nie pogodzą się łatwo ze zwycięstwem opozycji.
"Sytuacja, w której dwa ośrodki socjologiczne - przy czym jeden z nich jest uważany za powiązany z władzami - mimo wszystko opublikowały dane dające zwycięstwo kandydatowi opozycji, oznacza, że mamy dużą przewagę Juszczenki" - ocenił Połochało. Jego zdaniem, władze nie będą kierowały się wynikami sondaży, lecz będą do ostatniej chwili starały się przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, stosując przy tym wszelkie chwyty.
Były wicepremier Rosji Borys Niemcow ocenił w niedzielę wieczorem w ukraińskiej telewizji 5. Kanał, że błędem Moskwy było zaangażowanie się w wyborach prezydenckich na Ukrainie po stronie Wiktora Janukowycza. Niemcow, liberalny polityk, do niedawna lider rosyjskiego Sojuszu Sił Prawicy, powiedział, że nie jest "jedynym człowiekiem w Moskwie, który popiera Juszczenkę". "Takich jest wielu" - podkreślił.
Tymczasem ponad 20 tysięcy zwolenników Juszczenki zebrało się pomimo zimna na Placu Niepodległości w centrum Kijowa, aby oczekiwać na wyniki głosowania. W sztabie wyborczym Juszczenki poinformowano, że specjaliści będą dokonywać równoległego liczenia głosów na podstawie danych z komisji wyborczych. Wszystkie informacje mają być przekazywane właśnie na Plac Niepodległości.
Ukraińskie MSW potwierdziło w niedzielę, że w Kijowie znajdują się wzmocnione siły specnazu, jednak zapewniło, że mają one za zadanie wyłącznie ochronę porządku publicznego.
ss, pap