Kuczma chce pomocy Warszawy i Wilna
Po rozmowie z Kuczmą Adamkus odbył rozmowę o sytuacji na Ukrainie z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim.
Przeciwny angażowaniu się w sprawy Ukrainy jest premier Litwy Algirdas Brazauskas. "Z łatwością usiłujemy wtrącać się w sprawy innych państw, sądząc, że jest to nasz obowiązek" - powiedział w Sejmie. Jego zdaniem, wystarczy, jeżeli Litwa przyłączy się do wspólnej polityki UE. "Jesteśmy członkami Unii Europejskiej, a Europa kształtuje swoją politykę. My jako aktywni członkowie trzymajmy się tej wspólnej polityki wobec Ukrainy" - powiedział premier.
Tymczasem zdaniem Marka Siwca, szefa delegacji Parlamentu Europejskiego, która obserwowała przebieg wyborów na Ukrainie, z każdą godziną obszar, w którym mogłoby dojść do zgody między opozycją skupioną wokół Wiktora Juszczenki a obozem władzy Wiktora Janukowycza, zawęża się. Za to, co dzieje się dziś na Ukrainie, obwinia on zarówno Unię Europejską, jak i Rosję.
W jego ocenie, trzeba wywierać silny nacisk na własne rządy, aby stanowczo wypowiedziały się w kwestii fałszerstw wyborczych na Ukrainie. Zdaniem Siwca, rządy Europy Zachodniej werbalnie zachowują się przyzwoicie, ale jeśli chodzi o konkretne działania zachowują się oportunistycznie. "Widzę wiele obłudy wobec tego, jak traktowana jest Ukraina przez rządy zachodnie" - podkreślił.
Zdaniem Siwca, obóz władzy na Ukrainie prze do tego, aby wybrany - mimo protestów - na prezydenta Janukowycz został niebawem zaprzysiężony. W jego ocenie, gdy dojdzie do zaprzysiężenia Janukowycza, to nie będzie już miejsca na dialog.
Dodał, że ogłoszenie w środę przez Centralną Komisję Wyborczą (CKW) oficjalnych wyników, według których zwycięzcą jest Janukowycz utrudni opozycji rewizję wyników wyborów. Siwiec zauważył, że CKW miała 15 dni na ogłoszenie oficjalnych wyników wyborów, a ogłoszenie wyników przed terminem pozbawiło organizacje międzynarodowe "dziesięciu dni, które mogły być przeznaczone na rozmowy".
Pytany o możliwe scenariusze wydarzeń na Ukrainie Siwiec powiedział, że sytuacja jest bardzo ciężka i trudno przewidzieć dalszy rozwój wypadków. Jak zauważył "ludzie, którzy protestują na Ukrainie to osoby zdeterminowane, które odreagowują swoją krzywdę wyborczą".
em, pap