Obrońcy ks. Jankowskiego chcą negocjacji (aktl.)
"Kanałami dyplomatycznymi zabiegam o spotkanie z księdzem arcybiskupem, w tym celu, aby móc negocjować pomiędzy nim a księdzem prałatem. (...) Nie czyńmy niczego, co by pokrzyżowało te możliwości" - powiedział podczas wiecu Duffek.
Duffek zaapelował też do zgromadzonych na wiecu zwolenników prałata, by stawili się 18 stycznia w gdańskim sądzie. Na ten dzień wyznaczono bowiem termin kolejnej rozprawy w procesie, jaki ks. Jankowski wytoczył pisarzowi Pawłowi Huelle o naruszenie dóbr osobistych.
Ks. Jankowski poczuł się obrażony felietonem Huelle opublikowanym w maju 2004 r. w "Rzeczpospolitej". Huelle napisał m.in., że gdański duchowny "przemawia jak gauleiter, gensek, nie jak kapłan", a za dobra materialne mógłby się wyrzec polskości. (gauleiter - zwierzchnik, namiestnik terytorium w III Rzeszy; gensek - potoczne określenie sekretarza generalnego w partii komunistycznej). Podczas rozprawy w miniony piątek prałat nie pojawił się na sali sądowej, gdyż przebywa na leczeniu w Niemczech.
Wcześniej duchowny ponad dwa tygodnie był hospitalizowany w Klinice Gastroenterologii Akademii Medycznej w Gdańsku.
Rano na ogrodzeniu obok gdańśkiej bazyliki, tym samym, na którym w czasie wieców poparcia prałata, umieszczane są napisy atakujące m.in. arcybiskupa Tadeusza Gocłowskiego, zawisły plakaty ministrantów z napisami m.in. "18 grudnia (dzień urodzin prałata) święto narodowe, módlmy się za jego zdrowie", "Modlitwa to lepsza sprawa niż krzyki i obraza", "Ksiądz Jankowski królem Polski" czy "Ksiądz Tadeusz gruba ryba lecz nie połknie wieloryba".
"Jeżeli takie hasła przedstawimy, to zasłonimy, zaplakatujemy tych, którzy realizują tutaj swoje interesy partyjno-polityczne. Którzy robią złą robotę księdzu" - powiedział jeden z wywieszających transparenty Marek Sławiński, podkreślając, że już od trzech lat jest "przy księdzu prałacie".
Sławiński dodał, że prałat, który przebywa obecnie na leczeniu w Niemczech, a z którym ma stały kontakt, wie o ich akcji. "Reprezentujemy zdanie księdza i jego opinię" - podkreślił. "Ksiądz wie, co się tutaj dzieje przed kościołem i nie do końca podobają mu się te wiece nawołujące do nienawiści przede wszystkim do biskupa. Ksiądz potępia to" - dodał Sławiński.
Ks. prałat Henryk Jankowski został odwołany z funkcji proboszcza parafii św. Brygidy w Gdańsku 17 listopada na mocy dekretu metropolity gdańskiego abp Tadeusza Gocłowskiego. Od tego czasu administratorem parafii jest Krzysztof Czaja, od 11 lat wikariusz parafii św. Brygidy. Metropolita zaproponował prałatowi pozostanie w domu parafialnym św. Brygidy w roli księdza-rezydenta lub przejście do gdańskiego klasztoru sióstr Brygidek, gdzie podjąłby obowiązki kapelana sióstr.
Prałat Jankowski pod koniec listopada zwrócił do arcybiskupa o zgodę, by mógł pozostać w swym mieszkaniu na terenie plebanii kościoła św. Brygidy. Metropolita gdański odmówił spełnienia tej prośby.
Prokuratura Okręgowa w Gdańsku pod koniec lipca wszczęła dochodzenie w sprawie molestowania seksualnego nieletniego, po tym, gdy o domniemanym wykorzystywaniu byłego ministranta bazyliki św. Brygidy, obecnie 16-letniego Sławomira R. z Gdańska, powiadomił ją miejscowy Sąd Rodzinny. Pod koniec sierpnia postępowanie przejęła prokuratura w Elblągu, by uniknąć zarzutów o stronniczość gdańskich prokuratorów.
Śledztwo prawdopodobnie zostanie umorzone. Wpłynąć ma na to m.in. opinia biegłego psychiatry i seksuologa prof. Zbigniewa Lwa- Starowicza. Mówi ona m.in., że nie ma podstaw do stwierdzenia, iż ujawnione formy kontaktu fizycznego wobec Sławomira R. ze strony ks. Jankowskiego wyczerpują znamiona pedofilii. Lew-Starowicz uznał jednocześnie, że duchowny przekraczał dystans intymny z ministrantami poprzez m.in. całowanie w usta, przytulanie i klepanie po pośladkach.
Administrator parafii ks. Krzysztof Czaja zapewnił w niedzielę, że mimo iż prałat nie przekazał mu uprawnień do prowadzenia parafii, funkcjonuje ona normalnie.
em, pap