Akademia Cimoszewicza

Dodano:
W ciągu ostatnich piętnastu lat do ministrów spraw zagranicznych Polska miała szczęście. Szefami polskiej dyplomacji byli tak znani na świecie politycy jak: Krzysztof Skubiszewski, Andrzej Olechowski, Dariusz Rosati, Bronisław Geremek czy Władysław Bartoszewski. Włodzimierz Cimoszewicz wpisuje się w tę tradycję.
Nie mieliśmy szczęścia do ministerialnych urzędników. Jest publiczną tajemnicą, że w MSZ nie brak ludzi przypadkowych, brak natomiast dyplomatów, którzy opanowali umiejętności z zakresu prawa, historii, gospodarki, kultury, bezpieczeństwa, protokołu, języków obcych. Na niektóre placówki często wyjeżdżają ludzie bez jakiegokolwiek przygotowania językowego, bez znajomości lokalnych uwarunkowań, a co gorsza jako niespełnieni politycy w kraju.

Włodzimierz Cimoszewicz jako minister jest (był?) twardy, nieustępliwy, w odpowiednich momentach podejrzliwy, nie dawał się łatwo zaskoczyć. Wielu pewnie uzna - zresztą nie bez powodu - że największym jego osiągnięciem było wprowadzenie Polski do UE. Dla przyszłości polskiej dyplomacji ważne okazać się może inne dzieło ministra. O utworzeniu Akademii Dyplomatycznej kształcącej nasze kadry dyplomatyczne średniego szczebla mówił już pierwszy minister SZ Krzysztof Skubiszewski. Udało się to dopiero właśnie Cimoszewiczowi. Od dwóch lat kształcą się tam dziesiątki dyplomatów, by w relacjach ze swoimi partnerami byli twardzi, nieustępliwi i czasem podejrzliwi. Uczy się ich też profesjonalnej wiedzy z zakresu historii, języków obcych i politologii. I za to chwała Cimoszewiczowi.

Szkoda, że to już jego ostatnie osiągnięcie na stanowisku ministra spraw zagranicznych.

Grzegorz Sadowski

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...