Parasol nad Babilonem (aktl.)

Dodano:
Zarzuty British Museum o zniszczeniu przez archeologicznego dziedzictwa Babilonu trochę mijają się z prawdą - ocenił podsekretarz stanu w resorcie kultury Ryszard Mikliński.
Z raportu wynika m.in., że stacjonująca do końca grudnia w Babilonie międzynarodowa dywizja pod polskim dowództwem odpowiada za zniszczenia ruin starożytnego miasta. Raport mówi np., że czołgi liczącego około 6 tysięcy żołnierzy kontyngentu zdewastowały mające 2600 lat kamienne drogi, a żołnierze używali zawierającego archeologiczne pamiątki piasku do wypełniania worków, służących do budowy umocnień.

Stanowczo zaprzeczył temu były dowódca wielonarodowej dywizji pod  polskim dowództwem w Iraku gen. dyw. Mieczysław Bieniek, podkreślając że w Iraku nie używano czołgów. "Robiliśmy wszystko, aby ochronić dziedzictwo w Iraku" - powiedział. "Jestem oburzony oświadczeniem prof. Curtisa, ponieważ byliśmy tam, widzieliśmy to  i robiliśmy wszystko, aby to dziedzictwo ochronić" - powiedział Bieniek.

Gen. Andrzej Tyszkiewicz z kolei mówił, że wyjeżdżając do  Iraku dowództwo polskiego wojska i żołnierze zdawali sobie sprawę, dokąd jadą. "Wiedzieliśmy, że będziemy stacjonować na terenie jednej z kolebek starożytnej cywilizacji i że ochrona zabytków jest jednym z naszych priorytetowych zadań. Postanowiliśmy pogodzić funkcjonowanie bazy wojskowej z działalnością stanowisk archeologicznych i pogodziliśmy je" - podkreślił.

"Archeolodzy poza specjalistycznymi pracami mieli także wiele innych zadań. Prowadzili działalność edukacyjną wśród naszych żołnierzy, nadzorowali kontrole osób wracających z misji, by  uniemożliwić nielegalny wywóz zabytkowych obiektów. A także włączyli się w odbudowę Muzeum Archeologicznego w Babilonie. Brali udział w przebudowie dachu, renowacji sal wystawowych, elewacji gmachu muzeum - powiedział "Gazecie Krakowskiej" Krzysztof Sałaciński, dyrektor Biura Spraw Obronnych w Ministerstwie Kultury. Podkreśla on, że właśnie w trosce o stanowiska archeologiczne (na terenie Iraku jest ich 1500), piasek i żwir potrzebny do umocnień bazy czerpano z terenów oddalonych od obozu. W Babilonie archeolodzy zostali też dłużej niż wojsko. Aż do momentu przekazania opieki nad babiliońskimi zabytkami specjalnej formacji tzw. irackiej policji archeologicznej. Przedstawiciel resortu kultury Ryszard Mikliński powiedział, że w siłach wielonarodowej dywizji znaleźli się polscy archeologowie, właśnie po to, by potem polscy żołnierze nie byli oskarżani "że świadomie, w sposób kontrolowany niszczyliśmy zabytki w Babilonie".

W poniedziałek minister kultury Iraku, Mufid al-Dżaziri podjął decyzję, że Babilon będzie okresowo zamknięty, dopóki eksperci nie  ocenią, jakie szkody wyrządziły tam obce wojska. Mikliński popiera tę decyzję. "Może powstanie kolejny raport, który pokaże rzeczywistą sytuację i odda sprawiedliwość" - zaznaczył.

Szef zespołu zadaniowego Iraku w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Jarosław Bratkiewicz uważa, że wszystkie "okrzyki o  wandalizmie" w raporcie Curtisa są "nie na miejscu". "Ten raport jest bardzo powierzchowny. A wszystko co się wiąże z ochroną zabytków Babilonu powinno być analizowane pod kątem sytuacji w  Iraku". To jest sytuacja wojenna i zniszczenia, które tam powstały były wynikiem pewnego przymusu wojennego, pewnej sytuacji która nieodłącznie wiąże się z dramatyzmem, tragedią sytuacji wojennej" - ocenił.

Archeolog Agnieszka Dolatowska, która pełniła w Iraku funkcję cywilnego specjalisty archeologicznego, przedstawiła kilkusetstronicowy raport o obecnym stanie zabytków babilońskich. Podkreśliła, że "polscy archeologowie nie oceniają w nim tego, kto dokonał zniszczeń", a raport przedstawia "obiektywne fakty". Jej zdaniem stacjonowanie wojsk w Iraku spowodowało pewne zniszczenia, ale nie jest to wyłącznie wina polskiej dywizji. W opinii Dolatowskiej zniszczenia spowodowało m.in. funkcjonowanie lądowiska dla śmigłowców na terenie Babilonu, ale także m.in. czynniki atmosferyczne.

em, pap

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...