Niezabitowska bez statusu "pokrzywdzonej" (aktl.)
"Decyzja wczoraj została wysłana zainteresowanej" - powiedział PAP w piątek prezes IPN prof. Leon Kieres. Nie ujawnił, jaka to decyzja i odmówił jakichkolwiek wypowiedzi na ten temat.
Sama Niezabitowska powiedziała PAP, że nie dotarło do niej jeszcze pismo z IPN i wyraziła przekonanie, że Sąd Lustracyjny oczyści ją z podejrzeń, o co już się zwróciła. Niezabitowska uznała, że IPN ocenił jej sprawę "formalnie", podczas gdy przed sądem będzie ona mogła dowieść, iż łączenie jej nazwiska "z agentem o pseud. +Nowak+ było nieuprawnione i bezzasadne".
W oświadczeniu przesłanym w piątek PAP Niezabitowska wyraziła nadzieję, że Sąd Lustracyjny umożliwi jej "udowodnienie prawdy i obronę dobrego imienia w możliwie krótkim czasie". Do tego oświadczenia załączyła pisma do sądu z wnioskiem o autolustrację. Mimo, że dziś nie pełni funkcji publicznych, ma takie prawo jako były członek rządu.
We wniosku do sądu napisała, że została publicznie pomówiona o współpracę z SB, a "opinia publiczna jest nadal atakowana nieprawdziwymi wiadomościami" na temat tej "rzekomej współpracy". Sąd Lustracyjny rozpoczął już tydzień temu wstępne badanie wniosku Niezabitowskiej.
Krzysztof Wyszkowski, działacz gdańskiej opozycji i b. sekretarz redakcji "Tygodnika Solidarność", który wystąpił o wgląd w swoją "teczkę", uzyskał z IPN informację, że agent "Nowak" to Niezabitowska.
Ustalenie IPN dla Wyszkowskiego, że agent SB o pseud. Nowak to Małgorzata Niezabitowska, przesądza, że nie może ona być już uznana przez IPN za pokrzywdzoną przez służby specjalne PRL - mówił Kieres PAP jeszcze w grudniu.
Niezabitowska wystąpiła o uznanie jej za osobę pokrzywdzoną przez służby specjalne PRL w grudniu. "Pokrzywdzony" ma prawo dostępu do gromadzonych na niego przez służby specjalne PRL materiałów znajdujących się dziś w IPN. Natomiast osoba, uznana za agenta, nie ma prawa dostępu do takich materiałów. Od decyzji IPN przysługuje odwołanie do sądu administracyjnego. Niezabitowska nie powiedziała, czy skorzysta z drogi odwoławczej.
Zgodnie z definicją pokrzywdzonego z ustawy o IPN, tajny współpracownik służb specjalnych PRL nie może zostać uznany za osobę pokrzywdzoną.
Z mikrofilmów i kopii ksero akt Niezabitowkiej z IPN wynika, że była agentem SB. Mikrofilmy to dokumenty niewiarygodne - mówi Niezabitowska i zapewnia, że nie była agentką. Dokumentację tajnego współpracownika SB o pseud. Nowak opublikowała "Rzeczpospolita". O tym, że z jej "teczki" w IPN wynika, iż była agentem SB, oświadczyła dziennikarzom sama Niezabitowska. Jej zdaniem, "teczkę" w lipcu 1990 r. zabrał z MSW odchodzący szef resortu gen. Czesław Kiszczak. Ten oświadczył, że żadnych "teczek" nie zabrał odchodząc z MSW, bo "nie miał takiego zwyczaju". Wyszkowski powiedział, że Niezabitowska podjęła działania w sprawie swojej "teczki" po tym, gdy dowiedziała się, iż ma on poznać "prawdziwe nazwisko agenta o pseud. +Nowak+".
ss, pap