Przyjaciel zamordował Beksińskiego? (aktl.)
Nie wiadomo na razie, czy wszystkim trzem zatrzymanym zostaną postawione zarzuty. Szef Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów Zbigniew Żelaźnicki, pytany o to, zaznaczył, że na odpowiedź jest za wcześnie i muszą zostać "zakończone czynności prowadzone z udziałem zatrzymanych".
Ani prokuratura, ani policja nie chcą też na razie udzielać żadnych informacji na temat ewentualnego motywu zabójstwa.
W czwartek po południu zakończyła się sekcja zwłok Beksińskiego. Na razie prokuratura nie udziela informacji na temat jej wyników.
Trzej mężczyźni zostali zatrzymani w środę późnym wieczorem. Jak wyjaśniali policjanci, w ich wcześniejszych zeznaniach było najwięcej niejasności.
Krzysztof K. jest wieloletnim znajomym malarza (pomagał mu, miał nawet - jak sam przyznawał - komplet kluczy do jego mieszkania). Mężczyzna informował media, że jako pierwszy znalazł zwłoki Beksińskiego. Według jego relacji, malarz zadzwonił do niego w poniedziałek ok. godz. 22, gdy jednak on próbował oddzwonić do Beksińskiego, ten już nie odpowiedział. Zaniepokojony pojechał do mieszkania malarza i znalazł jego zwłoki na balkonie. Według ustaleń policji, Beksiński został ugodzony 17 razy ostrym narzędziem, prawdopodobnie nożem.
Wątpliwości policjantów wzbudził m.in. fakt, że znajomy Beksińskiego, nie mogąc otworzyć drzwi jego mieszkania, zrobił dziurę w ścianie, by się do niego dostać, mimo że - jak sam przyznawał - miał klucze.
Do wyjaśnienia sprawy została powołana specjalna grupa policjantów z wydziału do walki z terrorem kryminalnym Komendy Stołecznej Policji.
Policja nadal podtrzymuje wersję, że tłem zabójstwa nie była kradzież. Z mieszkania zginęły jedynie dokumenty i klucze, nie było też śladów plądrowania.
ss, ks, pap