IPN: jest "szybka ścieżka"!
Posłowie odrzucili poprawkę, która zakładała, że prezes IPN informowałby także o tym, w jakim charakterze figuruje dany wnioskodawca w IPN: funkcjonariusza, współpracownika, kandydata na współpracownika organów bezpieczeństwa państwa. Zgodnie z poprawką prezes IPN, najpóźniej na dwa tygodnie przed terminem wyborów podawałby do wiadomości publicznej, w jakim charakterze kandydat na posła lub senatora występuje w archiwach IPN.
Izba chciała szybko uchwalić małą nowelizację - o co prosi też sam IPN - by umożliwić wyjaśnianie, czy osoba z "listy Wildsteina" figuruje w katalogu inwentarzowym IPN, który obejmuje dane funkcjonariuszy i tajnych współpracowników służb specjalnych PRL oraz osób wytypowanych do współpracy. Wiele osób, które znalazło swoje dane na "liście Wildsteina", nie jest pewnych, czy to o nie chodzi, czy też to tylko przypadkowa zbieżność danych. Dlatego składają one wnioski o dostęp do akt IPN w jedynym dziś dostępnym trybie ustawowym, czyli tzw. zapytania o status pokrzywdzonego. Rozpatrzenie w IPN tych wniosków, których wpłynęło już 13 tys., może trwać miesiącami.
Dlatego w nowelizacji zapisano, by w 14 dni IPN wydawał zaświadczenia, czy na liście jest rzeczywiście dana osoba. Na wniosek tej osoby treść zaświadczenia publikowano by w biuletynie informacji publicznej IPN. Zaświadczenie nie przesądzałoby, czy dana osoba, jeśli to ona jest na liście, ma prawo do statusu pokrzywdzonego.
9 marca kolegium Instytutu być może przyjmie projekt tzw. dużej nowelizacji ustawy o IPN, która przewiduje m.in. łatwiejszy, szybszy i bardziej powszechny dostęp do akt służb specjalnych PRL.
ks, pap