Kofi Annan nie wpłynął na kontrakt (aktl.)
Dodał, że nie ma zamiaru podać się do dymisji i chce zrealizować swój plan zreformowania ONZ.
Po ogłoszeniu raportu poparcie dla Annana ogłosiły Stany Zjednoczone. Rzecznik Białego Domu Scott McClellan zapewnił, że Waszyngton będzie "nadal wspierał pracę sekretarza generalnego i współpracował z nim oraz Organizacją Narodów Zjednoczonych".
We wtorek przewodniczący ONZ-owskiej komisji ds. skandalu korupcyjnego przy realizacji programu "ropa za żywność" Paul Volcker obciążył w raporcie wyższych funkcjonariuszy ONZ, ale nie samego Annana. Raport stwierdził m.in., że nie ma dowodów, by wiedział on o załatwieniu dużego kontraktu w Iraku dla szwajcarskiej firmy Cotecna zatrudniającej jego syna Kojo.
Raport oskarżył natomiast Kojo Annana o próbę ukrycia faktu, że był pracownikiem firmy Cotecna i samego sekretarza generalnego, że nie wyjaśnił związków syna z tą firmą. Zarzucono im, że stworzyli wrażenie konfliktu interesów, ale nie oskarżono Kojo, że przyczynił się do załatwienia kontraktu dla Cotecny.
Kojo Annan pracował w szwajcarskiej firmie od stycznia 1997 r. do końca 1998 r. i zarobił tam w tym czasie 400.000 dolarów.
W raporcie stwierdzono m.in., że dokumenty dotyczące programu "ropa za żywność" i pokrywające ten właśnie dwuletni okres (1997- 1998) zostały wyrzucone przez byłego szefa personelu Kofiego Annana, Iqbala Rizę. Twierdzi on, że zrobił to rutynowo, zanim jeszcze Annan kazał mu zachowywać wszystkie dokumenty dotyczące programu.
Program "ropa za żywność" (oil-for-food) stworzono, aby mimo sankcji ONZ pozwolić Irakowi na sprzedaż ograniczonej ilości ropy naftowej z przeznaczeniem dochodów z eksportu na zakup żywności i lekarstw.
Program był administrowany przez ONZ, ale okazało się, że reżim Saddama Husajna znalazł sposoby, aby wydawać zarobione fundusze na inne niż humanitarne cele, m.in. na zakup broni. Podejrzewa się, że pomagali mu w tym skorumpowani urzędnicy ONZ.
ks, pap
Czytaj też: Syn Annana wziął łapówkę